piątek, 1 czerwca 2012

Gdzie strumyk płynie z wolna: wprowadzenie


Mimo długiej obecności hiphopu w polskiej rozrywce, wciąż raper kojarzy się powszechnie z gościem, który nic nie robi poza żłopaniem piwska na klatce schodowej i gwizdania gdy akurat obok przejście wypachniona, wymalowana, świecąca lafirynda - koniecznie żująca gumę do żucia z otwartymi ustami, bo przecież raperom nie może podobać się żadna normalna dziewczyna. Raperzy to wieśniaki z bloku, zainteresowani tylko piwem, seksem, bluzą z kapturem i ewentualnie, specyfika polska, piłką nożną. Choć i to średnio, bo naprawdę piłką interesują się elity dziennikarstwa sportowego, a raperzy jedynie zakładają koszulki i idą się napierdzielać na stadion.

Ten obraz jest prawdziwy; problem tylko w tym, że jest to część - i to niewielka - sceny hiphopowej. Rzutuje jednak ona na wszelkie aspekty kultury, a szczególnie na bitwy fristajlowe, w których szersza publika widzi jedynie przeklinających chłopaków bez prawdziwych ambicji życiowych.

I tu pojawia się problem. Bo żeby być naprawdę dobrym fristajlowcem, trzeba być człowiekiem o sporej błyskotliwości, często także o olbrzymiej erudycji i oczytaniu. Mówiąc w skrócie: bitwy pokazują, kim jesteś. Jak jesteś debilem, to będziesz fristajlował jak debil. Jak nie masz szerokiej, rozległej wiedzy i szybkich skojarzeń, wszyscy to usłyszą. W tym sensie walki raperów czy w ogóle fristajl jest ukazaniem ich prawdziwej twarzy. Stąd też furorę w Internecie zrobiło to nagranie, ukazujące jednego z tzw. "inteligenckich raperów", który, owszem, radzi sobie mając długopis w ręce i rok na napisanie dwunastu kawałków, ale już z głowy nie jest w stanie zaserwować nic więcej niż bezwartościowej paplaniny, która w dodatku przez większość czasu ni w ząb się nie chce zrymować. Sorry, Eldoka, ale to właśnie nagranie sprawia, że nigdy nikt nie wpisze Cię do kanonu legend, raperów kompletnych. Nie każdy raper musi uwielbiać wejścia na wolno, ale każdy powinien być w stanie coś na nim powiedzieć.

Jednak opisy nigdy nie oddadzą pełni zjawiska fristajlu. Dlatego, jako wielki fan tegoż, postanowiłem uruchomić małą serię 4 artykułów - począwszy od następnego - które na początku wprowadzą Was w polskie realia sceny, a potem przedstawią kolejno 3 najlepszych fristajlowców w kraju nad Wisłą. Serię zaczynamy już od jutra, także zainteresowanych serdecznie zapraszam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja apeluje: nie gryź, a jeśli już musisz, to inteligentnie. Zastrzegamy sobie prawo do wycięcia Twojego komentarza, szczególnie jeśli będzie zawierał bluzgi. Prosimy, nie pisz jako Anonimowy, jakoś się podpisz. Miłego dnia.