sobota, 28 maja 2011

Encypopedia: Czerwone Gitary


Czerwone Gitary - gdański zespół muzyczny założony w 1965 roku przez Jerzego Kosselę i Henryka Zemorskiego. Twoja mama była zakochana przynajmniej w Klenczonie i Krajewskim, babcia i ciotki zresztą najpewniej także. Z wiadomych względów nazywani polskimi Fab Four, potęgi big-bitu, czego byś pod tym pojęciem nie rozumiał(a).

czwartek, 26 maja 2011

Tides From Nebula: Earthshine

OCENA: 6
Rok 2009 przyniósł nam dwa ciekawe debiuty na polskiej scenie post-rocka. Było to Tides From Nebula oraz New Century Classics. Jeżeli czytacie nas od zamierzchłych czasów, to zapewne pamiętacie, że większą aprobatę zyskał u nas ten drugi zespół. Dowodem na to była recenzja oraz piąte miejsce w podsumowaniu polskich płyt. Co nie świadczyło o tym, że Aura była gorszą płytą, bo uważam ją za równie dobrą, ale za gorszą od piwa, bo gdy miałem okazję usłyszeć ją na żywo na OFF Festivalu, to z pragnieniem nie miała szans. Natural Process wygrała, bo było na niej czuć powiew świeżości, a jak wiadomo, w tym gatunku bywa to bardzo trudne. Minęły dwa lata i nadszedł czas na rewanż. 

poniedziałek, 23 maja 2011

Encypopedia: Anna Jurksztowicz


Anna Jurksztowicz (ur. 1963 r.) - wokalistka jazzowa i popowa; producent muzyczny. Pochodzi ze Szczecina, gdzie ukończyła Wydział Wokalny Średniej Szkoły Muzycznej. Lubiła występować na Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, gdzie trzykrotnie (1988, 1991, 1992) otrzymywała II nagrodę podczas koncertu Premiery, a w roku 1985 nagrodę I, za piosenkę Diamentowy kolczyk.

piątek, 20 maja 2011

Mombi: The Wounded Beat

OCENA: 5
Czasami ma się wrażenie, że wrażliwców mamy na świecie zbyt wielu. Że dookoła wszyscy płaczą i narzekają, że dookoła tyle zła, że dziewczyna rzuca, że pracy nie ma i sesja za trudna. I że muzyka za smutna.

Nie można jednoznacznie powiedzieć, że płyta The Wounded Beat jest smutna. Na początek możemy mówić o tym, że jest mroczna. Jednostajny rytm, pogłosy, pojedyncze uderzenia w klawisze pianina i struny gitary akustycznej, niewyraźny, jakby pochodzący z zaświatów głos, potęgują tylko wrażenie mroku. W głosie i w tekstach słychać mnóstwo tęsknoty i smutku. Mowa o przemijaniu, o życiu, o wewnętrznych rozterkach i miejscu w świecie. Gdzieniegdzie zdarzają się momenty bardziej - jakby to ująć - pozytywne, wtedy jednak wydaje się, że pożyczają klimat od Sigur Ros (na przykład w Monsoon). Niekiedy jednak udaje się duetowi z Kolorado wyjść z czymś naprawdę uderzającym. Co prawda nie jest to nic przesadnie wielkiego, ale pozostaje przez jakiś czas w głowie. Glowing Beatdown jest właśnie jednym z takich kawałków i jest chyba najbardziej pogodnym utworem na płycie. Choć właściwie "pogodny" to określenie raczej przesadzone. Ma kilka pogodnych momentów, które jednak szybko są gaszone przez chłodne, niemal skandynawskie dźwięki. 

Amerykanie stworzyli dość przeciętną płytę i mógłbym określić ich muzykę jako mieszankę Bon Ivera, Hood, Sigur Ros i ambientu. Po pierwszym odsłuchu można się zauroczyć, ale dość szybko stają się nudni. Godne polecenia w czasie krótkich i gwałtownych wiosennych burz, kiedy wielkie krople uderzają z hukiem o szyby, a odsłuch przerywają grzmoty i błyskawice.

piątek, 6 maja 2011

Odkopane wiosną


Miałem co najmniej pięć pomysłów na odkopanie odkopanych i – co całkiem logiczne – wybrałem szósty: połączenie wszystkich w jeden. O niektórych zjawiskach szykuję osobne pasma i nie mam pojęcia, ile z nich doczeka się publikacji (pewnie żadne) – ale w tym momencie jest istotne nie to, a dziesięć wałków tam niżej, po dwa do każdego z tematów: disco późnych lat siedemdziesiątych, zaginione klasyki indie, instrumental hip-hop przed instrumental hip-hopem, Bitelsi po Bitelsach i Pixies po Pixies. Będzie luźno i szybko, bo „my tu mamy maj, to do nas świat wygina się” – a maj spędza się milej słuchając muzyki niż proponując innym słuchanie twojej. Jazda, jazda, jazda, jazda!

czwartek, 5 maja 2011

Britney Spears: Femme Fatale

OCENA: 4
Genialne vs beznadziejne. Cudowne vs nudne. Gdyby to nagrało Radiohead to byś się jarał!!! vs Gdyby to nie była Britney nawet byś nie spojrzał!!! Siedem lat po kapitalnym, zmiatającym (niemal?) wszystko i wszystkich w dziedzinie popu singlu Toxic, postać Britney znów wywołuje olbrzymie emocje, jak zwykle dzieląc środowisko zainteresowanych muzyką na dwa obozy. Szalikowcy szóstego albumu Brytyjki (he he) są skłonni zaliczać go do jednych z największych osiągnięć muzycznych trwającego, dwa tysiące jedenastego roku; przeciwnicy... o tym będzie za chwilę.

środa, 4 maja 2011

Shiny Beats: Kawiarnia Naukowa, Kraków, 14 maja

Shiny Beats to nie do końca jeszcze poznane zjawisko fizyczne, fascynujące świat współczesnej nauki. Wszystko zaczęło się od artykułu w prestiżowym magazynie Nature, dokumentującym wieloletnią pracę skandynawskich badaczy, którzy odkryli związek światła i muzyki. Naukowcom z Neon Harvest Company udało się doprowadzić do przekształcenia wiązki światła w falę dźwiękową, o zadziwiających właściwościach fizycznych i chemicznych. Efektem eksperymentu są tzw. Shiny Beats.