piątek, 13 lutego 2009

The Marians: Radioskun

The Marians - Skąd taka głupia nazwa? Nie mam pojęcia, ale dzięki temu zespołowi, dowiedziałem się, że nie można oceniać zespołu po samej nazwie. Wpadłem na Marianów na jednym z portali muzycznych, przeczytałem w tytule nazwę zespołu, uśmiechnąłem się pod nosem i przeszedłem do kolejnych newsów.

Ale pewnego dnia, nie pamiętam, czy słonecznego, ale, że pora depresyjna, to pewnie pochmurnego, mój znajomy wspomniał o tej kapeli. Najpierw tak jak ja, wyśmiał nazwę, a następnie poinformował, że nieźle grają. Jako, że na polskim rynku fonograficznym nastała susza, postanowiłem, że posłucham.

Nie żałuję. Być może to nic odkrywczego, być może to już wszystko gdzieś słyszałem, ale śpiewają po polsku i za to mają wielkiego plusa! Nie wiem, czy to taka moda, czy brak talentu tekściarskiego (zapewne to drugie), ale 70% nowych polskich zespołów niestety śpiewa po angielsku. A naród coraz mądrzejszy i coraz więcej z nas szprecha po engliszu, no ale komu by się chciało tłumaczyć te teksty? Pewnie nikomu, a jak znajdzie się taki szaleniec, to załamie się i stwierdzi, że stracił na tłumaczeniu kilka cennych chwil.

Wracając jednak do Mariansów, może teksty nie powalają, być może brzmią jak marna mieszanka CKOD i Much, ale jest nieźle. Prawdopodobnie te teksty nie trafią na statusy komunikatorów zbuntowanych nastolatków, ale kto wie? No ale raczej na mój nie trafią, najwyżej, że pięć przesłuchań, to za mało, żeby wyłapać tekściarskie perełki. Trzeba za to pochwalić zespół za melodyjność, na prawdę muzyka wpada w ucho. Nawet singiel pod tytułem System, skądś znam, chociaż radia nie słucham, no ale gdzieś do ucha musiało wpaść.

Odkryciem roku nie zostaną, tym bardziej zespołem, ale trzeba ich pochwalić, że starają się odejść od płaskiego indie i próbują wplątywać w swoje piosenki różne solówki, przejścia i inne udogodnienia. Ale każdemu zdażają się wpadki, a taką na pewno jest piosenka Diuna.
Nie mam pojęcia, co to jest, ale brzmi jak Liber, może tego nie ma na płycie, a wpadło na mój komputer przez przypadek? Mam taką nadzieję. Na szczęście reszta piosenek trzyma poziom, a pochwalić na pewno można System i Zawieszenie w czasie i przestrzeni, no i na końcu znalazł się bonus, piosenka po angielsku! Ale to już wybaczę.

Tak więc płytę polecam tym, którzy potrzebują czegoś nowego w ojczystym języku, a są zbyt niecierpliwi, żeby czekać na nowe płyty bardziej uznanych zespołów.

5 komentarzy:

  1. Jużem myślał, że się nie doczekam na debiut Pana Redaktora! Gratulacje.

    Zaś co do notki: śpiewanie po angielsku w "indie" (które nie istnieje) aż tak bardzo nie razi, ale np. jak się słyszy Hey'a po angielsku, to już cholera może wziąć człowieka. Tym bardziej, że pani Nosowska utalentowana tekstowo jest.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem, że nie istnieje, ale jak mam nazywać gatunek, który jest błędnie nazywany indie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja się nie czepiam: po prostu lubię pisać wszędzie, że "indie" w istocie nie istnieje. ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. w sumie to źle nie grają jak sobie słucham. ale piękne to też nie jest ;)

    OdpowiedzUsuń

Redakcja apeluje: nie gryź, a jeśli już musisz, to inteligentnie. Zastrzegamy sobie prawo do wycięcia Twojego komentarza, szczególnie jeśli będzie zawierał bluzgi. Prosimy, nie pisz jako Anonimowy, jakoś się podpisz. Miłego dnia.