poniedziałek, 14 marca 2011

Jacob 2-2: Cabazon EP

Każda z osób – nazywanych umownie znajomymi naczelnego – czytających bloga regularnie, wie – a jeśli nie wie, to rozjaśnię sytuację – że niejaki Piąty Bitels to także Trzeci z Boards of Canada, a Music Has the Rights to Children to możliwie jak najbardziej ścisła czołówka jego płyt w ogóle.

Spotykamy się już nawet nie „trzynaście lat po Music”, ale rok po tym, jak łykaliśmy każdy możliwy chillwave jak pelikany – jednak na ścieżce obok, po której po kilka kroków postawili Samps i Body Language. Gdzieś na tej trasie (na tra-wie i kwa-sie) Jacob 2-2, nieznany nawet jego twórcom projekt z Brooklynu, wydaje EP-kę – jak się okazuje, drugą już – i miesza.

Miesza cudawianki, glockenspiele, space-syntezatory i IDM-y (The Dinosaurs of Cabazon = klub przyjaciół Eoina i Sandisona, stąd pierwszy akapit) – bardzo czasem podobne do zeszłorocznego Emerald Fantasy Tracks, a przecież to płyta roku (tylko według mnie, wiem). Uszy ucieszy, że wcale nie gryzie się harmonijność tych dwudziestu minut z zyliardem klikających w tle mikromotywów – ludzie mający MySpace od roku z konsoletą obcują, jakby mieli ją od dekady.

Na papierze wygląda to – a zwłaszcza, kiedy do opisu wyżej dorzucę, że sekundami bas zaprasza do funk me hard –  oczywiście lekko barwniej niż rzeczywiście jest. Ale dwadzieścia dwie minuty i dwie sekundy Kuby dwa dwa to nie 2.2, a prawie-że-siedem i komu jak komu, ale nie panom chillwave'om, a temu projektowi tutaj, wolałbym się jakoś uważniej przyjrzeć.

Bo, huh, sześćdziesiąt siedem. Tyle – według Last.fm – osób słucha Jacob 2-2. Sto czterdzieści osiem – tyle z kolei osób deklaruje się na Facebooku jako ich (jego?) fani. „Dużo za mało”. A może być więcej, bo – od tego można by zacząć – to wszystko jest za darmo (Episode Never Aired! Za darmo!). Ściągajcie nowojorskie elektro płyty.

3 komentarze:

  1. Ja pie#dzielę, Piąty Bitelsie, KOCHAM CIĘ! W zeszłym roku miałem współlokatora, który puszczał muzykę czasem w pokoju i w sumie fajną, podobała mi się, ale nie pytałem go o nazwy utworów czy coś takiego... Kilka piosenek udało mi się później znaleźć. Do dziś została jedna, którą jeszcze pamiętałem... Tzn. jedyne co zapamiętałem to "fajna piosenka z liczbami". I bardzo bolało mnie to, że nigdy się nie dowiem, co to za piosenka (bo ze współlokatorem już nie mam kontaktu). Myślałem o tym, żeby zapytać się w necie o "fajną piosenkę z liczbami"... No a dzisiaj czytam sobie reckę, w niej wspomniana "Music Has the Rights to Children", że to jest COŚ, no to postanowiłem sobie przesłuchać (nie krzyczcie że nie znałem - choć żałuję! - nie jestem tak obeznany jak wy)...

    Aquarius. BĄDŹ UWIELBIONY, PIĄTY BITELSIE!

    OdpowiedzUsuń
  2. nigdy nie jest za późno na BoC :D

    OdpowiedzUsuń
  3. ach, no i Panu Piątemu, czy tam Trzeciemu, dziękuję za Jacob 2-2, zacne to jest.

    OdpowiedzUsuń

Redakcja apeluje: nie gryź, a jeśli już musisz, to inteligentnie. Zastrzegamy sobie prawo do wycięcia Twojego komentarza, szczególnie jeśli będzie zawierał bluzgi. Prosimy, nie pisz jako Anonimowy, jakoś się podpisz. Miłego dnia.