OCENA: 5.5 |
Rok temu: Generalnie jednak De Nekst Best nie przynosi żadnej rewolucji (i
bardzo dobrze!); utwierdzając status quo w sprawie VNM-a: to wciąż -
niezależnie czy na legalu, czy na nielegalu - jeden z lepszych raperów
pomiędzy Odrą a Bugiem.
W tym roku jest już jednak inaczej, VNM stawia na rewolucję, opowiada w wywiadach że nikt z polskiej sceny go już nie inspiruje, oddał się Amerykanom, za parę lat będzie się go propsować i takie tam nudne przechwałki raperów. Nawet jeśli ma rację (pewnie ma), to i tak niewiele to zmienia, a cała recenzja ograniczy się do jednej grafiki. Gotowi?
No. To tyle. Pewnie czegoś nie skumałem, propsuję single i bity, ale wracam do słuchania Kandydatów na szaleńców, sorry.
Nie no, imho to nie jest płyta, koło której można przejść tylko tak z grafiką i paroma słowami i dać 5,5. Można napisać sporo dobrego o higlightach, można zjechać za parę słabych wersów w śniegu (padał grad i wiał halny wiatr) czy zrobią to za mnie (o pezecie i gg). Można też wspomnieć o kwestiach mniejmuzycznych - okładka, zamieszanie z Eisem, adhd vnm-a na fb, itd. A co do KNS - mi się trudno wraca do tego w całości, trochę muszę skipować - dużo bardziej niż na 4,5.
OdpowiedzUsuńMiałem do wyboru albo demonstracyjne, nieco prowokacyjne (celowość!) olanie tej płyty, albo długi esej o spojrzeniu na stwierdzenia egzystencjalne i sądy wartościujące według Misesa, co w sumie ograniczałoby się do dejnarowiczowskiej tyrady na początku recki Causers of This. Wybrałem opcję pierwszą, bo jestem leniem, przyznaję.
OdpowiedzUsuńMam świadomość ciężaru, wagi tej płyty, rewolucji jaką za sobą niesie. Kapitalne są tu bity, będę wracał do paru utworów, ale przesłuchałem płytę z 7 razy w ciągu 4 dni i odczuwam przesyt, odczuwam nudę. Waga, kontekst tego nie zmieni, a mi się nie chce zajmować kontekstem, wolę dać za parę dni dłuższą reckę czegoś, co mi się podoba.
Nie mówcie ze tylko ja cisnę bekę z jego nowych tekstów, ale taką konkretną bekę nie jakieś takie śmiechy hihy na boku. Nikt?
OdpowiedzUsuń