sobota, 2 czerwca 2012

Gdzie strumyk płynie z wolna: W poszukiwaniu Interreksa


Czasy się zmieniają. W latach 2004, 2005 i później, Wielka Bitwa Warszawska była najważniejszym starciem na fristajlowej mapie Polski. Teraz, w roku 2012, filmiki z WBW wydają się smutne. Bezpanczowe nawijki, nuda, żarty z demotywatorów etc. - Internet przeszedł z roli medium rozprzestrzeniającego zarazę fristajlu do czynnika zarażającego fristajl. Serio, nie wiem do kogo ten feature trafi, ale błagam, ludzie, więcej kreatywności. I, nie wiem, ćwiczcie w domu czy coś.

Dziś, w pierwszym odcinku feature fristajlowego, poszukujemy odpowiedzi czy jest życie po Wielkiej Trójce. Absolutny krajowy top już praktycznie zrezygnował z udziału w walkach, ewentualnie uczestniczą w pokazówkach lub prowadzą bitwy. Emerytura Dużego Pe i Muflona odbiła się dość mocno na poziomie rywalizacji, sprawiając że już w zasadzie żadna rywalizacja nie ma faworyta. Jak żyć? Komu ufać? Komu wierzyć? Kogo umieścić na plakatach w tym bezkrólewiu? Subiektywnym top5 bitew bez Wielkiej Trójki usiłuję odpowiedzieć na te pytania.


Oto walka-legenda. Jeszcze zanim świat usłyszał o Dużym Pe czy Tetrisie, gdzieś w okowach roku 2001 stanęli naprzeciwko siebie znajdujący się u szczytu beefu bananowiec Tede i intelektualista Eldo. Starcie przed kamerami MTV wypadło detronizująco, Tede swój fristajl zaczął od wyluzowanego ej, wiesz kto siedział na tych sofach? / Eldoka / zgrywał filozofa. A jak było w Płocku? Cóż, gdyby oceniać owych panów, to Eldo do dziś płakałby po szafach i zniknął już parę lat wcześniej. Ale obaj przywieźli ze sobą ekipę, co w praktyce naraziło Tedego, niestety kumpla Wujka Samo Zło, na ratowanie swojej drużyny i battlowanie się z każdym. Nie pałam sympatią do tego starcia, dla mnie jest wręcz nudne, ale... legenda jaka ciągnie się za tym pojedynkiem będzie się przewijać jeszcze przez wiele lat. Oczywiście zwolennicy obu stronnictw do dziś kłócą się kto wygrał.

04 Pogo VS Proceente (Microphone Masters II, Warszawa, 2008)
Jeśli lubisz bezsensowną, wyluzowaną napinkę (ach, ten oksymoron!) o tym kto bardziej jest pedałem, ta walka jest dla Ciebie. Doceńcie *zaangażowanie* i *zamyślenie* Proceente, gdy na rymach częstochowskich oskarża mistrza WBW z 2005 roku o kolejne formy pedalstwa. Doceńcie rozbawienie własnymi panczami Poga. Pogo, pamiętaj, nie baw się w tłoku / bo jest wielu fajnych chłopców w Białymstoku. Jeśli szukacie parodii fristajlu, wyluzowania, atmosfery godnej raczej Marszu Wyzwolenia Konopii niż Microphone Masters... cóż, trafiliście idealnie.

03 3-6 VS Enson (Wielka Bitwa Warszawska, 1/2 finału, Warszawa, 2009)
Wielka Bitwa Warszawska 2009 musiała sobie poradzić z brakiem Muflona, który... został jej prowadzącym. W tym kontekście mówiło się o 3-6 jako następcy dwukrotnego mistrza. Jednak presja półfinału chyba przytłoczyła stołecznego rapera, który niepotrzebnie sprowokował Ensona. W tym zaś objawił się mistrz. Enson wchodzi bez tematu, a Muflon i Tetris wiją się ze śmiechu i uznania. To follow-up, na wolnym stylu masz pióro, chłopaku / przez twoje wolne nie będzie ptaków / i napierdalam to dobrze ziąbel / chociaż twoje usta studiują ornitologię / i to jest tak, sprawdź wolny / i nawiń mi kto teraz jest groźny. 3-6 próbował ratować sytuację, ale to tylko pogorszyło sprawę...

02 Flint VS Enson (Wielka Bitwa Warszawska, finał, Warszawa, 2009)
Tak to już jest, że na fristajlu liczą się pancze i charyzma. Warszawiak Filnt po wyczynach Ensona musiał być skazywany na pożarcie w finale, ale wsparcie publiczności okazało się nieocenione. I choć kumpel Muflona wciąż wydaje się mentalnie nie dorastać do wydarzenia,  przy takim fejmie od tłumu Enson musiał wykorzystać temat, wycisnąć go do ostatniej kropli. Nie udało się to, a rundy bez tematu przebiegły głównie pod znakiem pancza o Eminemie. Po nim wszystko było już jasne, a Enson musiał obejść się smakiem. Przy okazji zwracam uwagę na flow Flinta, bo rzadko na bitwach ktoś płynie po bitach.

01 Enson VS 3-6 (Bitwa o Mokotów, 1/2 finału, Warszawa, 2008)
Gdyby nie Tetris, Muflon i Duże Pe, mówilibyśmy dzisiaj o tej walce w kategorii walki wszech czasów. Początek złego snu 3-6 o Ensonie (patrz pozycja 03) zaczyna się gdzieś w czwartej minucie filmiku. Raz: I to nie są pisane pancze / bo to ty stawiasz wszystko na jedną kartkę. Dwa: ja mam pisane pancze chłopaku? / przez twoje wolne nie będzie lasów. Trzy: to ty jesteś jak Dzięcioł teraz / tyle że z taką twarzą nie wygrasz Big Brothera. Że już po Trzy-Sześciu? Nie, ten wyprowadza kontrę z Kaczorem Duffym, broni się dzielnie, ale jakby nie zaatakował, Enson przejmuje piłeczkę i strzela gola. Naprawdę, w finale tylko cud mógłby odebrać mu zwycięstwo.

5 komentarzy:

  1. "Starcie przed kamerami MTV wypadło detronizująco" VIVA POLSKA, nie MTV.

    OdpowiedzUsuń
  2. VIVA transmiotwała bitwę w Płocku, ale ja mówiłem o pojedynku na sofach w programie Reda w MTV.

    OdpowiedzUsuń
  3. Proceente zawsze mówił o tym, że ma wyjebane na freestyle i chodzi tylko na sponsorowane i swoją drogą nie idzie mu tak źle wcale

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale ja nie twierdzę, że idzie mu źle, tylko że wychodzi mu "śmiechowo".

    OdpowiedzUsuń
  5. cały ten tekst "wychodzi Ci śmiechowo"

    OdpowiedzUsuń

Redakcja apeluje: nie gryź, a jeśli już musisz, to inteligentnie. Zastrzegamy sobie prawo do wycięcia Twojego komentarza, szczególnie jeśli będzie zawierał bluzgi. Prosimy, nie pisz jako Anonimowy, jakoś się podpisz. Miłego dnia.