wtorek, 25 września 2012

Jessie Ware: Devotion

OCENA: 7
Naprawdę dużo słuchałem Jessie, kiedy wznowiłem swoje treningi. Nie jestem co prawda typem sportowca, ale biegać lubię. Dla niewtajemniczonych - bieganie nie jest czymś wyjątkowo trudnym. Jeśli już się zmusisz przez pierwsze dwa tygodnie, ciężko sobie  wyobrazić potem kolejny tydzień bez. To nawet nie jest kwestia samozaparcia, obowiązkowości czy chęci utrzymania formy. Raczej poprawienia humoru i oderwania się od rzeczywistości. Serio, nie ma niczego bardziej magicznego od niemal pustych ulic miasta oświetlonych tylko żółtym sodowym światłem ulicznych latarni. Jest możliwość skupienia się na sobie, na drodze przed sobą. Tak się składa, że "Devotion" trwa nieco ponad czterdzieści minut. Można wyjść z domu, zrobić trzy skłony, wcisnąć play, a kiedy przebrzmią ostatnie dźwięki Something Inside można się zatrzymać i  porozciągać. 

Chcę, aby nie było żadnych niedomówień: płyta Jessie jest tegoroczną perełką i co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Jest pięknym przykładem na to, że muzyka może być jednocześnie ambitna i łatwa w odbiorze, że może być niezwykle intertekstualna i eklektyczna, a z drugiej strony nie wymagająca niemal żadnego osłuchania. Jessie Ware może zabrzmieć równie wspaniale dla kogoś kto "ogarnia", jak i dla kogoś niezaznajomionego z najnowszymi trendami i modami. Po prostu na "Devotion" zawarte jest mnóstwo czynnika, który określiłbym jako: OTM. Znaczenie akronimu - do czego przyznaję się bez bicia - poznałem całkiem niedawno i oznacza ni mniej, ni więcej: TRAFIA. Przynajmniej trafia do mnie. Może to kwestia tego, że Jessie "śpiewa pięknie o miłości"? 

Jessie nagrała jednocześnie najprzyjemniejszy i najtrudniejszy album tego roku. Po kilkakrotnym odsłuchu miałem w głowie słowa mówiące wiele o całej otoczce Devotion, że jest pełna odniesień na poziomie zarówno tekstu i muzyki, że trudno gdziekolwiek zaszufladkować, że doskonale nagrana, że sample, że piękne tła... Ja zostawiłbym szufladki ludkom z RYM, obiektywną ocenę Porcys i Screenagers, a dla mnie najważniejsze jest to, że to najzwyczajniej w świecie piękna muzyka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja apeluje: nie gryź, a jeśli już musisz, to inteligentnie. Zastrzegamy sobie prawo do wycięcia Twojego komentarza, szczególnie jeśli będzie zawierał bluzgi. Prosimy, nie pisz jako Anonimowy, jakoś się podpisz. Miłego dnia.