Hadouken! A któż to taki? - zapytacie. Identyczne pytanie zadałbym jeszcze kilka dni temu, więc na początek przybliżę pokrótce sylwetkę tego zespołu. Hadouken! to brytyjska grupa grająca tak zwany New Rave, czyli połączenie elektroniki, popu i rocka. Mieszanka wybuchowa? Na pewno. Ale czy w wykonaniu muzyków z Leeds? Cóż, tutaj zdania mogą być już podzielone. Nie ukrywam, że za tego, na chwilę obecną, jednopłytowca zabrałem się jedynie dlatego, iż w znanej nam skądinąd muzycznej wyroczni last.fm był to zespół otagowany tako podobny do Klaxons. Dlatego też, nie mając zbyt szerokiego pojęcia na ich temat, nie uraczę Was garścią ciekawostek dotyczących muzyków i ich pozascenicznego życia. Jedyna godna wzmianki informacja do jakiej dotarłem (a, wybaczcie, nie przeznaczyłem na to więcej niż 60 sekund) dotyczyła pochodzenia nazwy zespołu, który w istocie jest nazwą ciosu używanego w starej grze Street Fighter.
Przejdźmy zatem do płyty. Krążek składa się z 11 utworów i zamyka w niecałych 37 minutach. Od pierwszych już dźwięków nie uda nam odeprzeć wrażenia, iż ulubionym stylem artystów jest muzyka elektroniczna, która wycieka z każdej sekundy na płycie. Przyznam szczerze, iż musiałem się niemało natrudzić, aby wydobyć znacznie bliższe mojemu sercu rockowe i popowe dźwięki. Wiele utworów tak naprawdę jest stosunkowo do siebie podobnych, więc nie będę ich zbyt szeroko opisywał. W większości z nich James Smith oraz Daniel Rice, którzy odpowiadają za stronę wokalną, stosują coś, co chyba powinno nazywać się rapem. Być może nie potrafię tego zbyt trafnie określić, gdyż nieczęsto mam styczność z takim stylem śpiewania, lecz wydaje mi się, iż jest to właśnie coś zbliżonego do rapu. Krążek zawiera jednak również kilka utworów, w których artyści starają się wydobyć ze swoich strun głosowych coś na kształt linii melodycznej i momentami jest to nawet całkiem smaczne. Do takich piosenek należą między innymi Declaration of War, Driving Nowhere oraz Spend Your Life. Nie są to na pewno utwory, które mogłyby porwać tłumy, ale raczej mieszczą się w ramach przyjemnych pioseneczek do posłuchania gdzieś pomiędzy piątkowym wieczorem w klubie, a sobotnim obiadem.
Krótko mówiąc, krążek niespecjalnie przypadł mi do gustu i raczej nieprędko do niego powrócę. Niemniej niektóre jego fragmenty naprawdę mogą się podobać i z pewnością zwolennicy muzyki elektronicznej i rapu znajdą na nim coś dla siebie. Hadouken! to zespół łączący dość odległe, wydawałoby się, brzmienia, które w połączeniu owocują bardzo świeżym jeszcze gatunkiem muzycznym, jakim jest New Rave lub, zawężając, grindie. Możliwe więc, że ich gwiazda dopiero rozbłyśnie na muzycznym nieboskłonie. Tymczasem wracam do zespołu, który już rozświetla długą i szeroką drogę przed kolejnymi wykonawcami NR, czyli wspominanego wcześniej Klaxons...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja apeluje: nie gryź, a jeśli już musisz, to inteligentnie. Zastrzegamy sobie prawo do wycięcia Twojego komentarza, szczególnie jeśli będzie zawierał bluzgi. Prosimy, nie pisz jako Anonimowy, jakoś się podpisz. Miłego dnia.