poniedziałek, 21 grudnia 2009

Sufjan Stevens: Song for Christmas (no, niezupełnie)

Pada śnieg, dzwonią dzwonki sań. Telewizornia emituje reklamę Coca-Coli, "radio nadaje o pokoju / znak to, że musi - idą święta / kiermasz dobroci i nastroju" (Poniedzielski). No, i w ogóle te wszystkie wypieki i szorowania okien.

W całym tym zamieszaniu związanym ze świętami nie może oczywiście zabraknąć muzyki. I choć nie ma nic piękniejszego od dobrego wykonania polskich kolęd, to jednak - umówmy się - nie tylko kolęd słucha człowiek. Na ząb przydałoby się więc trochę świątecznych klimatów.

Jeśli ktoś chce posłuchać ciekawych kompozycji utrzymanych w klimacie Bożego Narodzenia, to polecam wszystkie części wymyślone w głowie tego wybitnego muzyka. Jeśli więc macie już dość Last Christmas i tego typu rzeczy, to nie martwcie się - Sufjan Stevens daje radę. Bardzo daje.

No, a że to prawdopodobnie ostatni mój meldunek przedświąteczny, to wszystkim czytelnikom życzę, by święta upływały - jakościowo - pod znakiem Stevensa, a nie np. Krawczyka czy tam takich braci z kucykiem, co to w orkiestrze rzekomo grają (bardzo śmieszne, no naprawdę). Niechaj będzie to różnica jakościowa w każdej z dziedzin - od duchowej po konsumpcyjną. Niechaj Wam się powodzi. (Reszta redakcji się chyba przyłącza. Nie wiem, nie pytałem.)

I nie wcinajcie tyle tego karpia. Niedługo sylwester, też coś dla Was mamy.

1 komentarz:

  1. Naprawdę nie wiem jak się podpisywać...22 grudnia 2009 20:32

    Co Ty tak ciągle z tym Krawczykiem...

    OdpowiedzUsuń

Redakcja apeluje: nie gryź, a jeśli już musisz, to inteligentnie. Zastrzegamy sobie prawo do wycięcia Twojego komentarza, szczególnie jeśli będzie zawierał bluzgi. Prosimy, nie pisz jako Anonimowy, jakoś się podpisz. Miłego dnia.