Kiedy rozmawialiśmy z chłopakami o dostarczeniu naszym czytelnikom wywiadów z ludźmi, których lubimy słuchać i o których lubimy pisać, wiedzieliśmy, że na pierwszy ogień należy przygotować coś absolutnie specjalnego. Narada nie trwała długo, szybko obraliśmy sobie cel polowania, a był nim zespół Nerwowe Wakacje, projekt muzyków The Car Is On Fire, Afro Kolektywu czy Kolorofonu. Krótka wymiana maili zakończyła się sukcesem i Jacek Szabrański stanął oko w oko z pytaniami przygotowanymi przez redakcję. W wywiadzie przeczytacie m.in. o tym, skąd w ogóle pomysł na Nerwowe Wakacje, co inspirowało muzyków przy powstawaniu ich debiutanckiego albumu, który ukaże się jesienią oraz kilka innych, przydatnych informacji o zespole i płycie.
Zapraszamy do lektury, a tych, którzy ciągle nie wiedzą, czym są Nerwowe Wakacje i chcieliby się dowiedzieć, zapraszamy do - w pełni darmowego i legalnego - ściągnięcia singla zespołu pt. Pan Samochodzik - link pod wywiadem. Tymczasem przestaję dziamolić i zostawiam Was sam na sam z odpowiedziami Jacka Szabrańskiego.
Na początek pytanie dość standardowe: skąd w ogóle pomysł na Nerwowe Wakacje? Jak to się stało, że muzycy kilku warszawskich formacji wpadli na pomysł, by grać razem?
Jacek Szabrański: Historia jest wielowątkowa. Pierwszy wątek jest taki, że kocham polską piosenkę, polską lirykę rockową, i nic na to nie poradzę :) W moim macierzystym zespole, anglojęzycznym The Car Is On Fire, niejako z definicji nie ma miejsca na polskie piosenki, wiec w pewnym momencie konieczne okazało się znalezienie innej platformy dla wypowiedzi w języku rodzimym.
Drugim wątkiem jest Wielki Sztu, postać nieoceniona pod wieloma względami - człowiek z wiarą i pasją. Z nim to właśnie na pewnej dość zwariowanej imprezie postanowiliśmy ni stąd, ni z owąd założyć zespół gitarowy "Metronomy", w którym mieliśmy proponować publiczności najrówniejsze rozwiązania w muzyce od czasu wymyślenia rytmu. Oczywiście Metronomy dokonały żywota w tym samym momencie co wspomniana impreza, ale ziarno zostało zasiane i po jakimś czasie pomyślałem sobie, że fajnie byłoby z tym gościem razem grać, że go rozumiem i on chyba też czuje o co mi chodzi. Zaczęliśmy więc rozmawiać o prawdziwym, polishowym bandzie. Miałem w owym momencie sporo szkiców muzycznych, trochę tekstów, pokazałem to Sztu i reakcja była pozytywna. Wytyczne wówczas były dwie: polska piosenka oraz klimat jak w "Kronikach Marsjańskich" Bradbury'ego, czyli że sentymentalnie, romantycznie, ciut schyłkowo.
Ostatni wątek tej historii jest zaś taki, iż chciałem stworzyć zespół razem z przyjaciółmi, ludźmi których znam, cenię i z którymi dobrze sie czuję. Według tego klucza szukałem więc kolejnych muzyków do kapeli, czyli po prostu próbowałem wciągnąć starych kumpli w temat wspólnego grania. Stąd też obecność energetycznego drummera Łukasza Nowickiego, z którym współtworzyliśmy kiedyś przez lata wiecznie dobrze się zapowiadający zespół Sport. Podobnie na pokładzie znalazł się inny członek tego legendarnego bandu, ale również przez pewien czas warszawskiego Kolorofonu - Piotrek Machałowski, szałowy basista z którym razem chodziliśmy jeszcze do podstawówki i jaraliśmy się pierwszymi klipami MTV via talerz satelitarny. Przed Machałem zaś w zespole grał Bartek Karewicz, basówkarz o bardzo ciekawym, riffowym zmyśle i dużej wrażliwości muzycznej, też friend podstawówkowy i w ogóle ziom, którego pozdrawiam z tego miejsca przy okazji.
Inspiracje wymienianie przez Was - "bigbit, klimat lat 80s, nowa muzyka gitarowa" - brzmią nieco hasłowo. Czy mógłbyś sprecyzować, które polskie zespoły były dla Was inspiracją podczas tworzenia muzyki dla zespołu?
Wychowałem się w bardzo dużym stopniu na polskiej muzyce, móglbym wymienić całą plejadę artystów których cenię i darzę wielkim sentymentem. Wśród nich są z pewnością Czerwone Gitary, Skaldowie, Alibabki, Niemen, stary Perfect, Lady Pank, Maanam, Republika, Kombi, Papa Dance, Andrzej Zaucha, Marylka Rodowicz, Siekiera, Brygada Kryzys, Janerka i Klaus... Myślę że nasiąkłem w sposób naturalny tą muzyką, filtrując ją jednocześnie przez własną, dziecięcą wrażliwość. A po latach, gdy pojawił się dodatkowo efekt nostalgii za beztroską tamtego okresu, otrzymałem w głowie pewien konkretny, atrakcyjny dla mnie kolor muzyczny. Szczęśliwie, okazało się że nie jestem osamotniony w tym sentymencie, tak więc postanowiliśmy już wspólnie nadać taką właśnie barwę debiutanckiej płycie Nerwowych Wakacji.
Uwaga! Nie jest to jednak muzyka retro! Żyjemy zdecydowanie współczesnością, sprawy codzienne obchodzą nas w najwyższym stopniu, ponadto aktywnie uczestniczymy w bieżących wydarzeniach muzycznych. Nasze piosenki są więc też w naturalny sposób wyrazem naszych przeżyć czy odczuć, a żyjemy i czujemy tu i teraz. Można powiedzieć więc, że z dzisiejszej perspektywy ludzi rozglądających się bacznie wokół siebie chcemy opowiedzieć o sprawach i doświadczeniach bieżących, czasami używając do tego nastrojów muzycznych dominujących w polskiej muzyce rozrywkowej głównie w latach ’60 i ’80. Ot, z sentymentu.
Pierwszym Waszym dziełem zaprezentowanym publiczności był utwór Ola boi się spać, który znalazł się na składance Offensywa2. Po tym utworze nastąpiły trzy lata ciszy, gdy znalezienie informacji o postępach zespołu graniczyło z cudem. Niektórzy stracili już nadzieję, że usłyszą jeszcze Nerwowe Wakacje. W międzyczasie wyszły płyty The Car Is On Fire, Afro Kolektywu i Kolorofonu. Czy rzeczywiście przez ten okres nie działo się nic, czy też materiał na debiutancką płytę powstawał powoli, na uboczu macierzystych formacji?
Materiał powstawał na uboczu działań naszych rodzimych bandów, co jest przyczyną dla której trwało to tak długo. A w zasadzie wciąż trwa, bo mimo że nagrania są już zakończone, to wciąż pracujemy nad miksami płyty. Zdecydowanie wolałbym by sprawy potoczyły się szybciej, jednak nie zawsze było to zwyczajnie możliwe. Cóż, dziękuję za cierpliwość (szczerze i z serca) wszystkim, którzy czekali wytrwale tyle czasu. Mam silną determinację by kolejne albumy formacji ukazywały się już bez opóźnień.
Teraz powracacie nostalgicznym singlem Pan Samochodzik, którego refren jawi mi się jako idealne muzyczne tło do czołówki filmu przygodowego z lat 80s. Czy jakieś dzieła z tamtego okresu były inspiracją w czasie powstawania utworu?
Oj, nie wiem czy to akurat lata ‘80, wtedy królował Pan Kleks na ekranach (którego oczywiscie uwielbiam) i inne superprodukcje, jednak zdecydowanie cały klimat prozy mlodzieżowej spod znaku Nienackiego, Bahdaja, Niziurskiego oraz filmów które powstawały na kanwach powieści tych tuzów jest jak najbardziej inspiracją dla tej piosenki. Plus jeszcze rozmowy ze Świstakiem, ale to już obecnie, o zawsze niedokończonych wątkach miłosnych Pana Tomasza.
Ekskluzywny b-side Big Mind to utwór, na jaki długo czekałem. Począwszy od kapitalnego chórku w refrenie, na warstwie lirycznej ze szczególnym uwzględnieniem wersów "przemierzę bezkres i spytam o jeszcze / kosmos jest pyłkiem na twojej sukience" oraz "dostałem za nic i nie oddam za nic / umysł bez granic i serce bez granic". Jako absolutny fan tej piosenki pytam: czy znajdzie się ona na Waszej debiutanckiej płycie?
Ha, super że Ci się podoba, polecam książkę o tym samym tytule :) Piosenka jest najbardziej współczesnym utworem Nerwowych, jest na bieżąco z tym co się dzieje u mnie i w moich planach muzycznych. Została wymyślona i nagrana w lutym 2010, po tym jak już skończyliśmy pracę nad albumem (albo przynajmniej jak nam się wtedy wydawało). Czy znajdzie się na albumie? Dużo osób zadaje to pytanie...
Tytuł płyty - Polish Rock - pozostawia za sobą dwa skojarzenia. Albo chcecie polskiego rocka podsumować, spiąć to, co w nim najlepsze, albo zdefiniować. Która idea przyświecała Wam podczas nagrywania debiutu?
W dużej mierze już odpowiedziałem na to pytanie wyżej, dodam tu tylko że mi osobiście po trosze przyświecała potrzeba oddania jakiegoś rodzaju, sam nie wiem, hołdu, szacunku wobec tych muzyków którzy byli wcześniej, którzy współkształtowali mnie i moją wrażliwość muzyczną. Czuję ciągłość, naprawdę, zachowując wszystkie proporcje oczywiście. Mam wrażenie, że często moi rówieśnicy zapierają się tej muzyki, albo jakoś jej się wstydzą, a przecież całe pokolenie mimo woli dorastało na tych piosenkach i brzmieniach... Jak taka wyparta trauma trochę, nikt o tym nie mówi, nikt nie chce pamiętać, jakby nigdy nic się nie wydarzyło. Albo jeśli już to wypowiada się w sposób szyderczy, bo tak jest przyjęte że to siara słuchać np. Skaldów, muzyki dla taty i wujka.
Na marginesie dodam, że w mojej opinii to czy daną muzykę określa się jako „godną” czy nie zależy często od kontekstu pokoleniowego. Rozumiem np. Tymona, który jeździ po Kombi jak po psie: dla niego i jego rówieśników ten zespół to synonim obciachu, kapela z hotelowego dancingu w stylu „wódeczka i tatar”. Tyle że Tymon stawiał w latach ’80 pierwsze kroki artystyczne, ja pierwsze kroki w ogóle. Dlatego ja odbieram tę muzykę zupełnie inaczej, dla mnie Kombi z lat ’80 to ujmujące, smutne a jednak energetyczne melodie plus tajemniczny klimat bajki science - fiction, bajki dla dorosłych, z której dziecko jeszcze niewiele rozumie.
Płyta ma ukazać się na przełomie września i października. Czy znacie już jej tracklistę? I od razu drugie pytanie - co wiadomo na temat jej dystrybucji: czy będzie można ją kupić wszędzie, w wybranych sklepach, a może będzie możliwość zamówienia jej przez Internet?
Płyta została już nagrana, tracklista jest więc znana. W tym momencie pracujemy nad miksem całości, choć być może wymienimy jeszcze kilka instrumentów. Chcemy by płyta była dostępna jak najszerszemu gronu słuchaczy, mam nadzieję że uda się to zrealizować.
Co jeszcze powinni wiedzieć czytelnicy Uchem w Nutę o debiutanckiej płycie Nerwowych Wakacji?
Chyba najlepiej jej posłuchać gdy już będzie gotowa i wyrobić sobie samemu zdanie. Jest uczciwa na pewno, do tego stopnia że wciąż się ciut wstydzę ekshibicjonizmu niektórych jej fragmentów. Piosenki powstawały w trudnym okresie mojego życia, niektóre z nich to dość desperacka próba mierzenia się z rzeczywistością. Bywało niełatwo, to na pewno.
Na koniec - nie mogłem nie zadać tego pytania - jakie płyty poleciłbyś naszym czytelnikom do słuchania w czasie wakacji?
Polecam grupę Muzyka Końca Lata, bardzo wakacyjne nastroje, szczególnie cenna jest tam dla mnie warstwa liryczna. Poza tym z nowości proponuję nezmiennie Jacka Penate „Everything Is New”. Można sobie też Czerwone Gitary odświeżyć. Albo np. taka grupa jak Malarze i Żołnierze.
Uwielbiam to prawie jak „Big Mind”.
OdpowiedzUsuńzajebisty wywiad
OdpowiedzUsuńoraz jestem w szoku (na +), że gitarzysta TCIOF nejmczekuje Muzykę Końca Lata
OdpowiedzUsuńto kiedy ta płyta? Moja siostra nie może się już doczekać.
OdpowiedzUsuń