Czerwone Gitary - gdański zespół muzyczny założony w 1965 roku przez Jerzego Kosselę i Henryka Zemorskiego. Twoja mama była zakochana przynajmniej w Klenczonie i Krajewskim, babcia i ciotki zresztą najpewniej także. Z wiadomych względów nazywani polskimi Fab Four, potęgi big-bitu, czego byś pod tym pojęciem nie rozumiał(a).
Najważniejsi współpracownicy:
No ej, bez żartów - naprawdę mam to wszystko wypisywać? Okrojona do najważniejszych postaci notka z Wikipedii wyglądałaby tak:
Jerzy Skrzypczyk - perkusja, śpiew (1965 -)
Jerzy Kossela - gitara, śpiew (1965 - 1967, 1991 - 1993, 1999 -)
Henryk Zomerski - instrumenty klawiszowe, gitara basowa, śpiew (1965, 1999 - 2011)
Bernard Dornowski - śpiew, gitara, gitara basowa (1965 - 1999)
Seweryn Krajewski - śpiew, gitara, gitara basowa, instrumenty klawiszowe, skrzypce (1965 - 1997)
Krzysztof Klenczon - śpiew, gitara (1965 - 1970)
Seweryn Krajewski - śpiew, gitara, gitara basowa, instrumenty klawiszowe, skrzypce (1965 - 1997)
Krzysztof Klenczon - śpiew, gitara (1965 - 1970)
Ryszard Kaczmarek - gitara basowa (1972 - 1977)
Jan Pospieszalski - gitara basowa (1977 - 1979)
Najważniejsze dzieło - płyta:
Przerzuć pamięci karty na siedemdziesiąty czwarty: "Polska była trzecia na świecie", a Krajewski i spółka wydali najbardziej pasjonujący album w swej dyskografii. Rytm Ziemi, znaczy, choć Czerwone Gitary 3 i Na fujarce też mają swoich kibiców.
Najważniejsze utwory:
Wszystko z Rytmu Ziemi (poza Florentyną, która aspiruje do miana najgorszego); poziomem jednak nie ustępuje im także Czy słyszysz co mówię; wychwalane przez Pawła Wróćmy na jeziora także mogłoby się obronić.
Czynnik gęsioskórkogenny:
Już chyba sam fakt, że mieliśmy po paru latach własną, dobrą jakościowo odpowiedź na Fab Four, hę? Jeśli nie, to: wiosenne, letnie i wczesnojesienne spacery z którąkolwiek ze starszych płyt w uszach, if you know what i mean.
Skojarzenia z przyszłości:
Nerwowe Wakacje; Muzyka Końca Lata i chyba wszystko, co po nich, po polsku, a brzmi wakacyjnie, lekko i ma melodie.
Lista zarzutów:
Wspominana już Florentyna, która nieco psuje potencjał absolutu drzemiący w wiadomej płycie; równie kiepskim pomysłem okazała się Matura, czyli pieśń, przez którą zespół do dziś ma etykietkę wieśniaków z gitarami skażonych PRLem; w paru utworach biedne wstawki z cyklu "prawie śmieszne rozmówki" przywołujące często skojarzenia z najgorszymi z kabaretów. Konflikt o nazwę i splendor bandu. No i te zmiany personalne, nieco utrudniające przyswojenie czysto, heh, encyklopedycznej wiedzy o zespole, ale to tam już.
Inne:
Początkowo, z powodu konieczności ukrywania się przed wojskiem (Zomerski) i... szkołą muzyczną (Krajewski, Skrzypczyk), zmuszeni do swego rodzaju konspiracji - występowali pod pseudonimami, nie pojawiali się na plakatach zespołu. O Historię jednej znajomości z kolei pokłóciły się żony Kosseli i Klenczona (przegrały obie: dziewczyna była przypadkową spacerującą niedaleko morza damą, Kossela nawet jej nie znał). Takie anegdotki można mnożyć - "PRL, wiadomo".
Jeśli chodzi o Czerwone Gitary to mi wystarczy świetna składanka The Best of Czerwone Gitary (Polskie Nagrania, 1991). Dobry zespół to był, miałem okazje ich widzieć live parę razy kilkanaście lat temu..
OdpowiedzUsuń