OCENA: 7 |
Kilka dni temu w sieci pojawiło się wydawnictwo, rozpropagowane przez najciemniejszy kanał polskiego internetowego (wszech)świata. Na szczęście dość szybko dowiedzieliśmy się o tym stojącym na bardzo wysokim poziomie albumie. Ponieważ Milcz Serce mają z czym trafiać do słuchacza, nie można pozwolić na to, by to wydarzenie przeszło bez żadnego echa.
Muzycy stojący za płytą pochodzą z Mysłowic i mówiąc całkiem szczerze - słychać to. Słychać też trójmiejskie tradycje, ale nie ma mowy o żadnej zrzynce. Mogłoby się wydawać, że za dość pretensjonalną nazwą skrywa się równie pretensjonalna i egzaltowana muzyka. Nic bardziej mylnego. Słychać emocje, to prawda, jednak wszystko to mieści się w pewnych granicach, których przekroczenie miałoby znamiona kiczu. Milcz Serce śpiewają o uczuciach w sposób, który nie powinien wadzić nikomu o wyrobionym zmyśle estetycznym, a jednocześnie powinien trafić w gusta przeciętnego Kowalskiego. Technicznie rzecz biorąc, dwaj wokaliści dają po prostu radę, jak się zwykło mawiać. Dość nieśmiałe, stonowane głosy, bez zbędnych ekwilibrystycznych wokaliz, gdzieniegdzie rozmyte. Czasem popowo płyną sobie gdzieś obok nie angażując zbytnio słuchacza i usuwając się na drugi plan lub stając się jednym z głównych instrumentów (np. w Przedziale dla początkujących).
Pora by przejść do tej ważniejszej dla mnie części - muzyki. I wypada bardzo pozytywnie. Wyraźnie słyszalna gitara basowa, dużo klawiszy - syntezatorów, pianino, akordeon. Jest mgiełka, rozmycie, niemal chilwave'owy chwilami klimat. Bardzo fajne i dosyć charakterystyczne jest pojawiający się co jakiś czas zabieg lekkiego zawyżania dźwięku jednej z gitar. Wokale się sympatycznie uzupełniają, czasami pojedynczo, czasem równocześnie. Numer Wszystkie Strony, Różne Łóżka, Dom Gdziekolwiek wzbogacony o głęboki bas i rapującą wstawkę Dablju - świetny. Zdecydowanie fajnie słucha się również utworu Brokersund i choć trochę mi Świetliki z Lindą przypomina, to nieśpieszne gitary, wokale mają swój nieodparty urok, a i tekstowo wychodzi bardzo, bardzo pozytywnie. Kolejną wyśmienitą piosenką jest Metalicznie Srebrny Blond będący śliczną balladą - gwarantuje Wam - można się "zanurzyć" w tej ślicznej melodii, jak w tych piosenkowych włosach. Jest jeszcze jedna znakomita piosenka: Wściekłe Mango. Bardzo podoba mi się wiolonczela w końcówce.
Płyta tak naprawdę nie jest taka popowa jakby może chciano ją widzieć. Jednak jak już koniecznie mamy szufladkować: jeżeli szeroko pojęty pop to muzyka, od której nie boli głowa przeciętnego słuchacza (jak ostatnio zdefiniował to pan Miecugow), to Milcz Serce jest płytą popową. Tylko jak zaszufladkować taką muzykę, jeżeli przy odsłuchu tego lp nie boli głowa również mniej przeciętnego słuchacza?
I pomyśleć, że tą płytę nagrały osoby wcześniej ukrywające się za nazwą Gutierez...
OdpowiedzUsuńAkurat ujawniając się w tym momencie z materiałem świetnie zrobili, bo trafili na voltę polskiego słuchacza w stronę polskiej muzyki. Do tego dodajmy świetne melodie i ładne teksty i można słuchać.
OdpowiedzUsuńA co Gutierez - nie ma nawet startu do tego co teraz prezentują ci sami muzycy.
druga plyta gutierez byla mistrzostwem
OdpowiedzUsuńmilcz serce jest ok - produkcja przecietna ; ) ale i płyta za free