wtorek, 13 listopada 2012

Alte Zachen: Total Gimel

Ocena: 7
Dla Polaków ograniczenia nie istnieją. Co tam morze, co z tego, że w naszym województwie nie ma gdzie pływać na desce. Grają u nas małopolskiego surf-rocka, więc tym bardziej można grać chasydzkiego. Na podstawie żydowskich utworów z całej Europy Wschodniej, zebranych przez ukraińskiego żyda Mosze. Jest Mosze, a że to nie Morze? Toż to szczegół. Że za jego czasów deska tylko do prasowania służyła? Tym lepiej. Ważne, że Ukraina nad Morzem Czarnym leży, a Izrael nad Śródziemnym. Natomiast muzycy Alte Zachen świetnie surfują nad Bałtykiem i tylko to tu się liczy. 

Projekt został powołany przez Raphaela Rogińskiego. Oprócz niego, w zespole występuje Macio Moretti (przedstawiać nie trzeba), Ola Rzepka (ze świetnie zapowiadającego się zespołu Drekoty) oraz Bartek Tyciński. Wschodnioeuropejskie chasydzkie utwory w ich wykonaniu nabrały   amerykańskiego surf-rockowego klimatu, nie tracąc jednak swojego pierwotnego charakteru. Żydzi przez całe wieki musieli się asymilować narodowościowo, ale jak widać, muzycznie też wychodzi im to świetnie. Większość utworów jak przystało na surfingowe standardy jest głośno-jazgotliwa, ale można też uświadczyć tu bardziej stonowane momenty. Klimatu materiałowi dodaje brzmienie przestarzałego i powoli odmawiającego współpracy winyla. Jakby materiał nie powstał współcześnie w III Rzeczpospolitej, a dawno dawno temu. Gdy kultura żydowska osiągała swe największe sukcesy w Europie Wschodniej i gdyby ktoś wtedy wpadł na pomysł stworzenia kompilacji chasydzkich utworów z tamtej części świata. Nawet jeśli już doskonale znacie tę płytę, to warto sobie o niej przypomnieć w te ciemne, mgliste dni. Trochę nam je rozpromieni. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja apeluje: nie gryź, a jeśli już musisz, to inteligentnie. Zastrzegamy sobie prawo do wycięcia Twojego komentarza, szczególnie jeśli będzie zawierał bluzgi. Prosimy, nie pisz jako Anonimowy, jakoś się podpisz. Miłego dnia.