środa, 28 lipca 2010

Single Player #1: wiosna-lato 2010


Na pomysł Single Playera wpadliśmy już dawno i miała to być zabawa w ocenianie singli gdzieś na pograniczu porcysowego Playlistu i Jukeboksu na Screenagers. Na drodze stanęło wszystko, ale koniec końców uwinęliśmy się, by zaprezentować zupełnie nowy dział, który rozwinie standardową formułę Ucha: do tej pory z singlami mieliśmy do czynienia jedynie w podsumowaniach – rocznym i dekady.

Single Player jest w zasadzie multiplayerem, bo oceny dokona każdy ze „specjalnie wyznaczonych niezależnych ekspertów”. (Fajnie brzmi, nie? A to tylko my.)

Jazda zaczyna się od paru odcinków nadrabiających, komentujących najgłośniejsze (nie: najlepsze) single, jakie dali nam pani wiosna i pan lato. Ich wybór jest więc zupełnie przypadkowy, z głowy, i o niczym nie świadczy. Muskuły rozprężymy dopiero w odcinkach późniejszych, gdzie nie będziemy musieli rozliczać się z niedaleką przeszłością i staniemy do ocen na bieżąco. Ale zapraszam. [Piąty Bitels]


Blur
Fool's Day
7.3


Nie znam większego fana Blur od Pawła, więc najpierw go przeproszę, a potem powiem, że Albarn tym razem mnie nie ruszył. Okej, okej, wiem, wiem - czekałem na to ja, czekałeś Ty, cała moja i Twoja rodzina, nasze miasta i wioski, nasze ojczyzny, nasze zwierzęta zastygały słysząc literkę "B" w trakcie dowolnej dysputy o muzyce. Ale, ale, ale - mamy rok 2010, Komorowskiemu nie udało się przegrać wyborów, choć bardzo się starał. Blur zaś nie udało się aspirować do "drugich po Fab Four" i raczej się nie uda. Ale kibicujmy, kibicujmy im, niech grają ku radości mas, ku radości tłumów, ku radości mojej i Twojej. Jedźmy za nimi w świat, cokolwiek. Ale śpiewajmy raczej Out of Time, zdzierajmy gardła przy Song 2, a Fool's Day zostawmy w spokoju. To tylko bardzo dobry utwór. – 6

KAŻDY taki powrót kończy się źle. Jednak Blur to nie każdy i dostajemy na to kolejne potwierdzenie. Singiel który zapowiada wielką niewiadomą. Mamy teraz oczekiwać na nową płytę, czy to po prostu ostateczne pożegnanie z fanami? Mam wielką nadzieję, że to pierwsze. Albarn - rzuć w cholerę to całe Gorillaz. Nikt się już tym nie jara. Na początku było nowatorsko, ale teraz już jest tylko nudno. Coxon, przestań marnować swój potencjał na tych nijakich solowych albumikach. Czy nie widzicie, że musicie grać w jednym zespole? Razem jesteście absolutem, a osobno Albarnem bez Coxona i Coxonem bez Albarna. Fool's Day jest najlepszym powrotem w historii, a nowa płyta będzie najlepszą płytą w kategorii come back. Tylko po prostu musicie w to uwierzyć, wejść do studia i to nagrać. – 8

Ciężko być obiektywnym, bo nawet, jeśli Fool's Day nie jest sporym wydarzeniem „muzycznym”, to na pewno „około-muzycznym”, bo trudno oprzeć się wrażeniu, że jeśli któryś tam zespół świata (dla mnie pewnie drugi – patrz: podsumowanie dekady, Think Tank) powraca po tak długiej przerwie to samo zjawisko już jest listo-dekadowe, nawet, jeśli niepostrzeżenie brzmi jak I Just Died in Your Arms. – 8


Caribou
Odessa
Swim

posłuchaj
5.7


Okej, będę szczery: należę do ludzi, którzy ignorują Caribou. Nie wiem czy to zespół, czy solista; nie mam pojęcia, co nagrywał i kiedy. Wiem tylko, że kiedyś tam był na Offie i że znajomi polecali, ale ja "nie miałem czasu". Otóż: są wakacje, ja się lenię, byczę i nigdzie nie wyjeżdżam, czasem nawet nudzę się, ale po przesłuchaniu Odessy wcale nie zamierzam się chwycić akurat za Caribou. Serio, nudy to nie zlikwiduje, rozrywki nie da, emocji też, spłynie po mnie. To nasza pierwsza randka, Caribou. To nasza rozmowa kwalifikacyjna. I wcale nie jestem przekonany czy oddzwonię. – 4

Odessa na Ukrainie oraz w kilka stanach Ameryki, a Caribou też parę słów o niej powie. Na początku ciekawe, lecz z czasem zaczyna robić się monotonne. Zapętlony motyw muzyczny, to samo tekst w refrenie. Pojawiają się jakieś ozdobniki, jednak to za mało jak na pięciominutowy kawałek. Szkoda, bo potencjał ma. – 6

Pętla, która pojawia się jeszcze na samym początku, prowadzi słuchacza za rączkę, choć nie ma właściwie po co, bo trudno się zgubić w czymś tak nieskomplikowanym. Sama pętla „zaś” – wnętrzności z ciebie odessa. A Odessie, co to odessie, przyszło być najlepszym utworem na  średnim Swim i właściwie to lubię to. – 7


The Diogenes Club
I Could Try to Explain
979

8.0


LOL. Coś u mnie jest nie tak z tym kojarzeniem wokali, bo tym razem nie mogę się oprzeć wrażenie, że do Brighton przeleciał się Artur Rojek. Byłem gotów nawet podejrzewać, że dyrektor Offa ma już tak rozległe znajomości, iż zdołał był się wkupić na jeden z najciekawszych singli przynajmniej tego roku. Mało tego: gdy słucham I Could Try To Explain, ciągle gdzieś z tyłu głowy słyszę ciocię, starszą już kobietę, która swoje sympatie wobec księży z parafii rozdziela wobec ich wymowy. Tzn. żeby być lubianym duchownym przez tę - znakomitą skądinąd - kobietę, należy mówić GŁOŚNO i   w y r a ź n i e. Boję się swych skojarzeń z podkładem, więc apeluję do kolegów o więcej muzycznych wrażeń w ich opisach i wystawiam notę, trzymajta się. – 8

W tym zestawieniu to jedna z najlepszych piosenek. zdecydowanie. Nie orientuję się w tych wszystkich deep house, nu-disco itd., więc trudno mi to do czegoś porównywać. Powiem tylko tyle, że mi się podoba. Fajna melodia, pasujący wokal i dobry klimat. To jest to. – 8

Brzmią jak Phoenix, ale Phoenix tylko raz udał się syngiel na tak samo wybitnie ósemkowym poziomie. To było If I Ever Feel Better. A ja bardzo lubię If I Ever Feel Better. – 8


Sophie Ellis-Bextor
Bittersweet
Straight to the Heart
5.3


Do dziś pamiętam redakcyjne rozkminy na temat sukienek Sophie. Tymczasem obecnie pojawiły się wątpliwości nie co do tego, która z nich (sukienek) piękniejszą się nam jawi, a czy w ogóle interesujemy się tą panią. Nie wiem. Nie słyszałem Heartbreak, więc nie jestem z Sophie na bieżąco, ale obecnie WSZYSCY fajni w 2007 jakby nie kumali, że mamy nową dekadę i stoją gdzieś w miejscu lub cofają się. Me And My Imagination; Music Gets The Best Of Me; Catch You - te utwory mógłbym zanucić (zakładając, że w uznajemy instytucję nucenia; że umiem nucić i że nie poprosicie o zademonstrowanie). Tymczasem Bittersweet śmiga już któryś raz i ciągle nie wiem, kogo słucham. Bez charyzmy, bez wdzięku, bez jakiegoś magnesu, bez kleju przyklejającego moje uszy do nut. Nuda i nijakość, miałkość. Nic się nie wybija, nic nie krzyczy SŁUCHAJ MNIE. A ja lubię być proszony, lubię, gdy się o mnie zabiega albo chociaż kusi. Nic z tego, Sophie przyszła, wyszła, Sophie nie ma. A ja, gdyby nie kamera przemysłowa, w ogóle bym tego nie zauważył. – 4

Trip the Light Fantastic był najlepszym albumem w dorobku tej brytyjskiej artystki. A że apetyt rośnie w miarę jedzenia, to i oczekiwania wobec nowego krążka są bardzo duże. Wtedy było Catch You, Me and My Imagination i reszta piosenek, które trzymały bardzo wysoki poziom. Teraz zostaliśmy zasypani trzema singlami z udziałem Sophie. Wnioski po obejrzeniu teledysków do tych piosenek? Wciąż się je ogląda z wielką przyjemnością, niestety ze słuchaniem jest już gorzej. Niby przyczepić się nie ma o co, ale to już nie jest to samo. Bittersweet i tak wypada najlepiej, ale wyraźnie widać, że współpraca z Freemasons nie wyszła jej na dobre. Na szczęście na płycie pojawią się tylko dwa kawałki z tym duetem. Trzeba liczyć na to, że dalej będzie lepiej. – 5

Whatever people say Sophie is, that's what she's not. Can't Fight This Feeling do mnie nie trafia i chyba nawet nie celuje, Heartbeat nie pamiętam, a już takie Bittersweet jest w „tym” biznesie, obok Get Outta My Way, czołówką roku. Nie można nagrywać samych Me and My Imagination, ale można wyjść obronną ręką mimo to. – 7


LCD Soundsystem
Drunk Girls
This is Happening
4.3


LCD Soundsystem wydało nowego singla i - podobno - nową płytę nawet. Cóż, sądząc po warstwie lirycznej, producenci serialu Skins ucieszą się: mają kandydata do soundtracka. A tymczasem nie podoba mi się i chyba tego za Chiny nie zmienicie. Sorry, drunk boys. – 2 

Słychać, że to są ostatnie oddechy tego projektu. Płyta nudna. W głowie nic nie zostaje, oprócz tego kawałka. Pewnie spowodowane jest to tylko tym, że usłyszałem go przed resztą materiału. Drunk Girls, Drunk Girls, Drunk Girls i tak przez większość piosenki. Na koncercie, czy imprezie pewnie świetnie się sprawdza, gdy wszyscy wykrzykują "Drunk Girls". O to chyba zawsze chodziło w muzyce LCD, więc zadanie zostało wykonane. Mnie to jednak nie rusza. – 5

Drunk girls nie odrzucają mnie aż tak jak smoking girls, ale zawsze. Jakkolwiek, ile razy chciałem wystawić temu pięć, rozmyślałem się – i to nie z powodu teledysku (love Spike Jonze, chociaż to i tak nawet nie jest czołówka jego prac), a dlatego, że choćby i nawet nie interesował mnie Soundsystem (chociaż Daft Punk is Playing at My House ma specjalne przywileje w kręgu moich znajomych, bo był to soundtrack do SSX-a, a w SSX-a tłukliśmy... no, nieważne), to Drunk Girls jest bardzo okej. Plus za Just cause I'm shallow doesn't mean that I'm heartless / just cause I'm heartless doesn't mean that I'm mean. – 6


M.I.A.
Born Free
/\/\/\Y/\
2.0


To już jest totalne zboczenie, ale wszystko kojarzy mi się z Arielem Pinkiem, nawet wokal w singlu M.I.A. Abstrahując jednak od żałosnych skojarzeń, to tu nie ma za bardzo o czym pisać. Wzięła się panna za kawałek Suicide, spartoliła go i trochę to boli. GDZIE SIĘ PODZIAŁA LEKKOŚĆ PAPER PLANES? Gdzie kapitalny głos Mathangi? Nie bardzo ogarniam, dlaczego, ale M.I.A. postanowiła zaserwować nam coś, coś, co "głupie i łupie", dodając jęki i jakiś tekst, który pewnie nawet ja mógłbym nabazgrać, a do Anglii to mi daleko. Nie ma o czym mówić, trzeba zapomnieć. – 2

Wszyscy Mayę lubimy za Paper Planes, to nie podlega wątpliwości. Jednak czas leci nieubłaganie, a godnego następcy nie widać. Wręcz przeciwnie, Born Free w skali ocen pędzi z zatrważającą prędkością w drugą stronę. Perkusja na przedzie, krzyki wokalistki i kontrowersyjny teledysk, dzięki któremu mamy zapomnieć o muzyce. Przykre. – 2

Jaki tam kontrowersyjny teledysk znowu. Żołnierze, piersi i krew to spacerek po linii najmniejszego oporu, przekaz też z kapelusza, a sam kawałek ma do zaoferowania całe nic. Znudziła mnie gloryfikacja szpetoty. – 2


Muchy
Przesilenie
Notoryczni Debiutanci
6.3


Już możemy sobie mówić na ty - zaczyna Wiraszko. Uh, doprawdy? Hm, tak więc słuchaj, Michasiu. Twój biszkoptowy romantyzm zawarty w linijkach czasem jest bardziej, a czasem mniej trafny, niemniej lubimy się. Wobec czego gratuluję dobrego singla, gratuluję też zgrabnej wypowiedzi o braku butów dla niejakiej "Kaśki" (ona też jest na ty?) z Eska.tv, ale choć to wszystko lubię i w ogóle, to to i tak jest jeden ze słabszych kawałków na płycie, nie? No, to rozumiemy się i idę słuchać 93. – 6

Prawdopobnie wszystko napisałem w recenzji. Przesilenie miało być zapowiedzią wiosny. Ta odeszła, albo nigdy jej nie było (z naciskiem na to drugie). Piosenka za to podbiła wszystkie listy przebojów i ja bardzo się z tego powodu cieszę. – 7

Piętnaście minut później to mój notoryczny faworyt pod względem jasnym i pod względem wyboru na syngiel, ale do Przesilenia też nie mam zastrzeżeń: po dwóch przesłuchaniach nauczyłem się tekstu, a takiego wyniku nie osiągam nawet na instrumentalach. – 6


Nerwowe Wakacje
Pan Samochodzik
Polish Rock
7.3


Sekrety kuchni: nie, to nie my znaleźliśmy Nerwowe Wakacje (choć część redakcji Olą... jara się od dłuższego czasu. To Nerwowe Wakacje znalazły nas i były tak miłe, że przysłały info o swoim najnowszym kawałku. Pan Samochodzik to utwór wielowarstwowy: doskonale dobrana praca gitar (refren, przejścia refren-zwrotka etc. - !), tęskne zwrotki z chwilą wytchnienia na refren i cudowny finisz w wykonaniu wokalu = to, czego polskiej muzyce brakowało. Zapewne znajdzie się grono jakichś niezbyt ogarniętych kolesi, którzy uznają, że to w ramach wdzięczności za wywiad, ale i tak tylko ja i mój odtwarzacz wiemy, ile razy Pan Samochodzik umilał nam czas. Bo mój odtwarzacz lubi dobre utwory, lepiej je gra niż wszelkie inne. Btw, to, co dalej, to ciekawe / to zagarnia mnie świetnie oddaje mój stosunek do oczekiwania na premierę płyty. – 7

Mam gdzieś w domu egzemplarz Pan Samochodzik i templariusze. Oczywiście nie przeczytałem, bo jak dostałem, to byłem mały i na książkę mówiłem "beee". Teraz z książkami u mnie lepiej, ale w sumie nie wiem, gdzie się zapodziały te kartki w okładce. Co by było dobrym pomysłem na nowy tom. Pan Samochodzik i zaginiony Pan Samochodzik. Wszyscy wielkie WTF, jak w momencie usłyszenia nowego singla Nerwowych Wakacji. Wieki czekałem na taki wakacyjny kawałek i w końcu się doczekałem. Niby tekst powakacyjny, bo i płyta pojawi się na jesień, jednak mało mnie to obchodzi. Jest to największy przebój lata 2010 i nie chcę słyszeć słów sprzeciwu. Słuchając tego, w mej glowie pojawia się czerwone stare autko. Przetacza się przez rozstapiającą się drogę, a wszystko okalają pola zbóż. Piękny widok. – 8

Jeszcze raz o ciągu przyczynowo-skutkowym: Big Mind to nie jest dziewięć dlatego, że był u nas wywiad z osobą odpowiedzialną za Big Mind, ale tak, Big Mind to dziewięć. Pan Samochodzik to zaledwie świetny utwór, na równi z Olą i jednak kroczek za własną stroną be, która nie jest be, bo jest cacy. – 7


Ariel Pink's Haunted Graffiti
Round and Round
Before Today
7.7


Gdybym miał wymyślić zadanie do jakiegoś chrzanionego FearFactor, prawdopodobnie byłoby to 'ej, weź coś napisz o Arielu Pinku - i zrób to dobrze. Nie popadaj w żałosne padanie do stóp, ale też podkreśl jego wizjonerstwo i w ogóle. Rozumiesz, masz ileś tam minut'. He, he. "No chyba was pogrzało" i olanie tematu. Bodaj piąty raz przychodzi mi coś napisać o Rosenbergu i znowu nic, so this is my problem. Ale jaram się tym, więc normalny jestem. – 8

Może to nie jest poziom Can't Hear My Eyes, ale wciąż jest dobrze. A propos zauważyliście co zrobili z albumową wersją jednego z najlepszych singli ubiegłego roku? Utwór został nagrany w lepszej jakości. Stracił przez to większość ze swojego klimatu. Kto na to pozwolił?! My tu jednak mamy rozmawiać o Round and Round. Chilloutowy kawałek, z lekkim wokalem i chórkowym refrenem. Jest miło, przyjemnie i z klasą. W końcu to Ariel Pink. – 7

Round and Round to nie jest poziom Can't Hear My Eyes, bo jest lepsze niż Can't Hear My Eyes. Jeśli mamy porównywać, to z Butt-House Blondies, bo pewnie nawet i na Doldrums nie ma czegoś  TAKIEGO (caps lock nierzucony na wiatr), ale nie wiem, bo nie wracałem do Doldrums jakieś dobre parę miesięcy i właśnie kończę wewnętrzną chłostę za ten karygodny uczynek. Względem Pinka. I siebie. – 8


Showgirls
Foolin' Around
Mini
8.0


To chyba ja byłem tu największym redakcyjnym fanem Nite Jewel promując jej Want You Back do rozdania singlowego 2009? Otóż mamy ową faworytkę okraczoną paroma ulepszaczami, choć NJ jest tu obecna tylko duchem raczej - przynajmniej ja jej w teledysku nie wytropiłem. W gruncie rzeczy nie o to jednak chodzi - chodzi o to, że to coś jest cholernie chwytliwym kawałkiem, prawdopodobnie singlem, za którego małą popularnością będę płakał, niezależnie od jej rozmiarów. Acz póki co wbijam na last.fm i widzę, że zaledwie 27 osób słuchało w zeszłym tygodniu Foolin' Around. Okraszam to wielkim WTF i apeluję do wszystkich, ale szczególnie lastefemowców: SŁUCHAJCIE TEGO. Są wakacje, należy Wam się muzyka z rodzaju tej najlepszej, a ja też jakoś nie chcę, by na koniec roku moją listę singli wygrała perełka "skroblowana" przez populację wielkości niecałej klasy w dowolnej krajowej podstawówce. Showgirls to jest inna bajka, nie zasłużył ten band na taki los. Btw TE FRYZURY w teledysku. Amazing jak sam kawałek. – 9

Przy okazji tej piosenki najgłośniej było o teledysku. A jeżeli YouTube nie kłamie, to jest to Clip non officiel. Bardzo to cieszy. Szkoda by było, gdyby piosenka była marnowana przez taki wideoklip. Chociaż już się wrył w głowę i nie chce wylecieć. Szkoda, bo to dobra muzyka. Do radia się nada i na imprezę. Mam jednak najdzieję, że na lepszą niż ta przykładowa w internecie. – 7

To nie jest tak, że jestem łaskawy i doceniam wszystko, co się rusza, a po prostu trefnie-nie-trefnie dobrałem pierwszą dziesiątkę do działu – aż cztery piosenki stąd miałyby realne szanse na moje lastowe serducho, gdybym nimi szastał. Foolin' Around to mocny kandydat do oserduszkowania, o czym uświadomił już Yeti, którego stronę przyjmuję w sporze o teledysk. Refren kocham jak własnego psa, gdybym miał psa. – 8

1 komentarz:

  1. Pomysł na dział - trafiony. Macie mnie zaklepanego jako stałego czytelnika;->

    OdpowiedzUsuń

Redakcja apeluje: nie gryź, a jeśli już musisz, to inteligentnie. Zastrzegamy sobie prawo do wycięcia Twojego komentarza, szczególnie jeśli będzie zawierał bluzgi. Prosimy, nie pisz jako Anonimowy, jakoś się podpisz. Miłego dnia.