wtorek, 21 września 2010

Coma: Symfonicznie

Ostro, rokendrolowo, "z jajem". I na dodatek symfonicznie. Coma nawiązuje w ten sposób do klasyków gatunku - m.in. zespołu Metallica. Najważniejsze wydarzenie muzyczne 2010 roku w Polsce. A może i w Europie.

Gdy pierwszy raz usłyszałem muzykę zespołu (a było to w czasach, gdy często oglądałem program stacji muzycznej Viva na TVN-nie) zrozumiałem, że prawdziwy ROCK nie umarł. Że porywający tłumy liderzy w rodzaju Ryszarda Ridlera cały czas mogą objawiać słuchaczom swój geniusz. Piotr Rogucki, bo to o nim - jako kontynuatorze chlubnej tradycji rockowych-półbogów mowa - to talent na miarę Chopina.

Profanuję? Ależ skąd. Może gdyby nie było tej płyty niektórzy "plastikowi" głucholce mogliby uznać moje słowa za nonsens. Jednak wraz z wydaniem albumu "Symfonicznie" członkowie Comy pokazują, że ich muzyka potrafi trafiać zarówno do młodych, poszukujących odbiorców, jak i osób starszych, koneserów muzyki, łasych na obdarowywanie ich uszu cudownymi smyczkowymi pasażami dźwięków.

Dlaczego ta płyta jest idealna? Łączy wszystko co najlepsze w polskiej muzyce. Znakomita tradycja polskich symfonistów (że przypomnę tylko Szostakowicza czy Gershwina) spotyka się tu z manifestami rockowymi, wywodzącymi się jeszcze z pamiętnego Woodstocku 1983. Piotr Rogucki kontestujący zastaną smutną rzeczywistość (brudne akademiki, brzydkie dziewczyny w nich, gaszenie palącego się oleju wodą z kranu) na tle ekstatycznych pasaży fortepianu. Partie gitarowe połączone z liniami melodycznymi puzonów. Delikatny, zwiewny, szepczący bas uwydatniony przez leciutkie muśnięcia smyczka. Cisza... I te teksty... Niezapomniane przeżycie, katharsis...

Płytę mogę polecić dosłownie KAŻDEMU.

No dobra. Koniec żartów. Zestawienie słów "Coma" oraz "Symfonicznie" mówi jednak wszystko.

13 komentarzy:

  1. Nice one! Pierwszy raz tu jestem i proszę, jak celnie strzeliłeś. Dałem się nabrać.

    OdpowiedzUsuń
  2. gaszenie palącego się oleju wodą z kranu kojarzy mi się od zawsze z poetyką twórczości Comy

    OdpowiedzUsuń
  3. To pewnie jakaś metafora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mimo wszystko przesłucham ten album. :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię Comę ale jakoś zapomniałem o tym albumie. Może się skuszę?...

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszałem nagrania z tego gdańskiego koncertu. Na dvd też było kilka video i jakoś strasznie nie było. Widocznie lubię być masochistą. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na napinkę jak pod recenzją Muse. 56 komentarzy czeka na pobicie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ach, ta pamiętna dyskusja. Ale chyba aż tak źle nie będzie. Przynajmniej nie spodziewam się tak gigantycznego ataku.

    OdpowiedzUsuń
  9. nie podoba Ci się to nie słuchaj!

    OdpowiedzUsuń

Redakcja apeluje: nie gryź, a jeśli już musisz, to inteligentnie. Zastrzegamy sobie prawo do wycięcia Twojego komentarza, szczególnie jeśli będzie zawierał bluzgi. Prosimy, nie pisz jako Anonimowy, jakoś się podpisz. Miłego dnia.