wtorek, 27 kwietnia 2010

Furia Futrzaków: Furia Futrzaków

Na początku naszych rozważań nad osiągnięciami duetu z Warszawy, prześledźmy tracklistę ich debiutu. Oto parę obrazków, które wskazało Google Images po wpisaniu mniej lub bardziej dosłownie tytułów piosenek Furii Futrzaków. Sztuk jest, jak się łatwo domyślić, dwanaście. Każda inna. Mówcie co chcecie, ale pokazuje to w jakimś stopniu bogactwo tej płyty pod względem zarówno formy, jak i treści.




01 Serce robota

02 Brokat

03 Cukier w kostkach

04 107

05 Impreza zamknięta

06 Nie mówię nie

07 Pod latarnią

08 Nie stało się nic złego

09 Opór powietrza

10 Dziękuję bardzo

11 Pali się

12 Nastroje

[Ponieważ niżej podpisany jest znanym die-fanem zespołu Furia Futrzaków, by oszczędzić czytelnikom głupich tez i równie głupiego opisu tej [jakże doskonałej] płyty, postanowiliśmy oddać opis jej genezy oraz treści i formy muzycznej na niej zawartej paru ekspertom dobieranych losowo - zarówno pod względem wieku, poglądów, narodowości czy rasy skóry. Nie miało dla nas znaczenia, skąd pochodzi dany ankietowany - liczyło się tylko to, co ma nam do powiedzenia, aby uzyskać pełny obraz dokonań Pieszaka i Miśkiewicz.]

Marcinek (lat 5, Przedszkole św. Anzelma, Warszawa):
Wyrównaj z obu stron
Drogi Mikołaju!
W tym roku byłem bardzo grzeczny. Nie kłóciłem się z kolegami. Siostry nie biłem. Słuchałem mamy, taty i babci. Obiadki zjadałem aż się uszka mi trzęsły. Moje misie nie cierpiały. Bajkę oglądałem tyle, ile mi mamusia kazała. Proszę - czy mógłbyś sprawić, że dostałbym płytę? Marzy mi się płyta z muzyką. Pani śpiewająca niech ładnie śpiewa. Muzyka taka, żeby się przy niej dobrze bawiło. Z góry dziękuję, kochany święty Mikołaju. Jesteś fajniejszy niż rodzice.

Marcinek (lat 12, Szkoła Podstawowa nr 50; Kraków):
Uważam, że ta płyta prezentuje bardzo dobry poziom. Muzyki na niej zawartej bardzo dobrze się słucha. Świetnie swoją rolę odgrywa także pani Kinga Miśkiewicz, która śpiewa na tej płycie. Na tej płycie przeważa pop, choć da się słyszeć też parę innych gatunków muzycznych.
Marcin (lat 14, Gimnazjum nr 24; Łódź)
Normalnie nie słucham tego szitu, jakim jest pop, ale to nawet ujdzie. Wokal dobry i w sumie te podkłady nie takie złe. Największą zaletą tego jest jednak fakt, iż nie leci w Radiu Eska. Tak, gdyby leciało w Esce, byłoby zdecydowanie gorzej.
Marcin (lat 17, Liceum nr XV; Gdańsk)
Na Facebooku dałem już Lubię to! i założyłem grupę Kiedy jestem w łazience wydaje mi się, że śpiewam jak Kinga Miśkiewicz. A reszty zwyczajnie nie ogarniam i w ogóle jest dziś jakiś melanż?
Marcinarox (lat 19, wokalista metalowej kapeli Dead, Dead & Dead, Dad; Pułtusk)
O ku*wa, co to jest?!?!?! Ludzie, no, musicie mnie wkur*iać od rana? Wczoraj graliśmy koncert, a po nim zarąbaliśmy kota motywem gitary przewodzącej i wtrząchnęliśmy na sucho, tak byliśmy głodni, a wy mi ku*wa z j*****m popem i jakąś pipczącą babą. Dead, death, killem all. Właśnie, wiecie może kiedy nowa Metallika i czy SOAD przyjedzie do Gorzowa?
pan Marcin (lat 40, pracownik biurowca; Suwałki)
Powiem państwu, że ja to nie mam czasu słuchać muzyki zazwyczaj, bo gonię od klienta do klienta, państwo wiedzą - dom, dzieci, to kosztuje. Ale jak się tak akurat trafi gdzieś w radiu jakimś, to całkiem przyjemnie się słucha. Tak czas uroczo przelatuje. Tylko wiedzą państwo, ten ślub z Majdanem to niepotrzebny był. Teraz gorzej gra Radek.
Marcin (lat 24, czytelnik forum Porcys.com; Internet)
10.0
pan Marcin (lat 67, czytelnik wszystkiego po trochu, emeryt; Jelenia Góra)
Ja tam panie nie wiem, bo pan wiesz, pan... to młodzi są ludzie i ja myślę, że to nic złego jak się pobawią. A ja? A mnie to tam, co pozostało. Tylko siedzieć przed telewizorem i słuchać, jak to nas okradają z wszelkich stron. A właśnie, słyszał pan może, co w telewizorze mówili, że marchewka...

[A teraz możemy się już nie patyczkować i w punktach wymienić wszystkie atuty Kingi Miśkiewicz i Andrzej Pieszaka oraz parę faktów z życia Naczelnego, "żebyście wiedzieli", bo "macie prawo wiedzieć".]
  • Fantastyczny wygląd i wydanie płyty jako takiej; doskonała książeczka z tekstami, wszystko naprawdę, naprawdę cacy;
  • Urzekający wokal Kingi Miśkiewicz - momenty takie jak trzymaj trzymaj trzymaj się! czy niebezpieczne tak pełne ciebie sny czy tętno mam w normie czy szczęście wdycham razem z tlenem / o tam / w wielu się językach naraz śmieję czy i z zapałek meble w pokoju mam czy wciąga mnie gorąca przestrzeń twoich słów - cuda, cuda, cuda. Nie wymieniam dalej, bo zająłbym Wam parę godzin;
  • Radość jako uczucie wiecznie towarzyszące odtwarzaniu tej płyty - nareszcie bowiem jest to, na co tak wyczekiwałem; nareszcie jest płyta, o której marzyłem, którą kocham cały sobą i którą - gdybym miał olbrzymi talent - nagrałbym dokładnie tak, jak tu została nagrana;
  • Intuicja - podobno Furia Futrzaków ma w swoim dorobku piosenki mniej udane. Nie bardzo chce mi się w to wierzyć, ale jeśli tak, to naprawdę autokrytycyzm musi stać w tym duecie na olbrzymim poziomie - tu nie ma bowiem ani jednego kawałka, który jakoś zaniżałby ocenę materiału, każdy jest cenny;
  • Atrakcyjność - Furia Futrzaków jest nie tylko wspaniałym zespołem tworzącym doskonałą muzykę, ale także kapitalnym produktem marketingowym na zupełnie innym poziomie niż cały polski komercyjny pop (he he) - atrakcyjności pani Kindze i panu Andrzejowi dodaje właśnie autentyczność, szczerość;


  • Fantastyczny wygląd i wydanie płyty jako takiej; doskonała książeczka z tekstami, wszystko naprawdę, naprawdę cacy;
  • Urzekający wokal Kingi Miśkiewicz - momenty takie jak trzymaj trzymaj trzymaj się! czy niebezpieczne tak pełne ciebie sny czy tętno mam w normie czy szczęście wdycham razem z tlenem / o tam / w wielu się językach naraz śmieję czy i z zapałek meble w pokoju mam czy wciąga mnie gorąca przestrzeń twoich słów - cuda, cuda, cuda. Nie wymieniam dalej, bo zająłbym Wam parę godzin;
  • To pierwsza spośród posiadanych przeze mnie płyt, którą kupiłem PRZED przesłuchaniem całości materiału w innej formie; cała reszta krążków była już mi doskonale znana, tu zaś przeżywałem męczarnie, ślęcząc przed kompem i próbując opanować pokusę, by wejść na myspace'a zespołu. Swoją drogą, dzięki, poćwiczyliście mi charakter;
  • Radość jako uczucie wiecznie towarzyszące odtwarzaniu tej płyty - nareszcie bowiem jest to, na co tak wyczekiwałem; nareszcie jest płyta, o której marzyłem, którą kocham cały sobą i którą - gdybym miał olbrzymi talent - nagrałbym dokładnie tak, jak tu została nagrana;
  • Zabawa - niech zaczyna się zabawa śpiewa Kinga Miśkiewicz i na tym to chyba niestety pozostanie; nie wierzę, by stado debili w rozgłośniach radiowych i hipnotyzowanych przez nich (sorry, nie wierzę, że ktoś w pełni świadomości może słuchać hitów naszych komercyjnych radiostacji, no wybaczcie) innej maści ćwierćmózgów gotowych wbijać na Pudelka; nie wierzę, by Furia zarobiła na siebie - jest po prostu za dobra;
  • Atrakcyjność - Furia Futrzaków jest nie tylko wspaniałym zespołem tworzącym doskonałą muzykę, ale także kapitalnym produktem marketingowym na zupełnie innym poziomie niż cały polski komercyjny pop (he he) - atrakcyjności pani Kindze i panu Andrzejowi dodaje właśnie autentyczność, szczerość;
  • Kapitalne teksty - naprawdę, pani Kinga i jej mąż to najlepszy duet tekściarski w tym kraju. On - człowiek obdarzony łbem do obserwacji i porównań równie zaskakująco śmiesznych, co błyskotliwością przewyższających wszystkie szczyty; ona - natchniona niesamowitą wrażliwością dziewczyna, która wszystkich pieprzonych poetów, jakich znasz, pobiła najdoskonalszym wyrażeniem tęsknoty człowieka za drugim człowiekiem w czterech masywnych wersach niech jeszcze jedna cukru kostka / zbyt chłodnej kawie smaku doda / jest zbyt czarna i zbyt gorzka / wolałam gdy ty budziłeś mnie; naprawdę boję się, na co będzie stać ew. potomstwo tych państwa - sądzę jednak, że będą żywym świadectwem potwierdzającym rozważania o niemoralności antykoncepcji;
  • Ów feeling, intuicja, o której mówiliśmy kiedyś, to nie wszystko jednak. Najpierw musiała być kompozycja i melodia. Cholera, doskonałość tych w takich utworach jak Brokat, Cukier w kostkach, Impreza zamknięta czy Nastroje...
  • Wszystko to, co chciałem powiedzieć, ale zapomniałem - że moja przyszła żona powinna śpiewać jak Kinga Miśkiewicz; że ta płyta ma w sobie tyle kolorów, że na jej podstawie można by stworzyć jakiś nowy system kolorystyczny w Windowsach; że każdy, kto nienawidzi popu, powinien przesłuchać tej płyty i jeśli nie da jej oceny w okolicach ósemki, z poczucia wstydu winien strzelić sobie w łeb; że generalnie uwielbiam Furię Futrzaków; że Furia Futrzaków to to, na co czekałem od lat. I że ta recenzja jest chaotyczna, żałosna i głupia tak, jak głupi, żałosny i chaotyczny jest każdy, kto ujmuje w słowa marzenia i robi to w sposób, którego nie potrafi. Czytelników przepraszam i zapraszam do słuchania Furii Futrzaków.

1 komentarz:

  1. Dopiero teraz przesłuchałem i podoba mi się. Może nie 10.0 ale okolice ósemki jak najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń

Redakcja apeluje: nie gryź, a jeśli już musisz, to inteligentnie. Zastrzegamy sobie prawo do wycięcia Twojego komentarza, szczególnie jeśli będzie zawierał bluzgi. Prosimy, nie pisz jako Anonimowy, jakoś się podpisz. Miłego dnia.