czwartek, 23 grudnia 2010

Odśnieżone w grudniu

Sypało od trzech tygodni. Zaskoczyło wszystkich, zatrzymało niezniszczalne pociągi PKP, doprowadziło do paniki Anglików, którzy hurtowo odwoływali mecze w Premiership, chociaż są znani z tego, że grają nawet w święta Bożonarodzeniowe. Na koniec śnieg zablokował Heathrow i wszyscy pocieszali się tylko jednym: przynajmniej będziemy mieć białe święta. Pani Pogoda ma kalendarz w głowie i na złość wszystkim, postanowiła, że Wigilia to świetny moment na odwilż. Wszystkich to zasmuciło. Pasażerom lotnisk pewnie i tak to nie pomoże w dotarciu do świątecznych stołów, ale przynajmniej Uchem w Nutę odmroziło i mogę Wam zaprezentować drugą i ostatnią w tym roku część z cyklu Odkopane. [SimonS]


The Brian Jonestown Massacre: Straight Up And Down

Będzie to tym razem bardziej rekomendacja telewizyjna, niż radiowa. Ostatnio jednym tchem obejrzałem cały pierwszy sezon serialu Boardwalk Empire. Jako, że ten utwór znalazł się w intro tego serialu, to postanowiłem, przy jego pomocy przemycić na bloga muzycznego trochę innej kultury. Myślę, że warto było pójść na te ustępstwa, bo serial warty jest zrezygnowania z przesłuchania jednej płyty i poświęcenia mu dziennie 50 minut. Zresztą produkcja HBO i Martin Scorsese jako producent wykonawczy i jeden z reżyserów mówią same za siebie. Serial przedstawia Stany Zjednoczone po wprowadzeniu prohibicji alkoholowej. Jak kogoś interesuje polityka i mafijne porachunki, to powinno mu się spodobać. A piosenka chyba też niezła, na pewno świetnie się sprawdza jako intro.

The Twilight Singers: Verti-Marte   
posłuchaj

Utwór dobry do odsapnięcia od tego przedświątecznego zgiełku. Można zamknąć oczy i wyobrazić sobie Nowy Jork, Paryż, czy inne miasto nocą. Przynajmniej ja mam takie skojarzenia z miejskimi ulicami, przy których znajdują się puby i restauracje, albo z jakimś filmem właśnie w takiej scenerii. Zupełnie odmienne od wigilijnego stołu. 

Tears For Fears: Shout 

Wiadomo, piosenkę każdy zna z jakichś Złotych Przebojów i innych stacji radiowych, więc odkopywać tego raczej nie trzeba. Po prostu przypomniałem sobie o tej piosence właśnie słuchając radia i byłem przekonany, że to... Depeche Mode. Wróciłem do domu, przekopałem Wikipedię i w zbiorach Depeszów nie znalazłem takiego singla. Zapomniałem o sprawie i po jakimś czasie znowu w radiu natrafiłem na Shout. Tym razem jednak uratował mnie mój telefon komórkowy, ze świetną opcją rozpoznawania muzyki. Nie żebym się lansował, po prostu jest to genialna funkcja. Obecnie chyba Hurts próbują grać podobnie, ale synth pop z lat 80, to synth pop z lat 80. Do tego te fryzury, a ulizać włosy jak panowie z Hurts to potrafi każdy. 

Pulp: His 'n' Hers 

Początki z Pulp miałem trudne. Najpierw płyta It, potem chyba właśnie His 'n' Hers i już się wydawało, że długo razem nie pobalujemy. W ostatniej chwili na szczęście sięgnąłem po znakomite Different Class i This is Hardcore i wszystko się odmieniło. Ostatnio nawet wróciłem do His 'n' Hers i stwierdziłem, że nie jest tak źle, jak na początku sądziłem, a nawet jest dobrze. Przewrotnie utwór o którym ma być mowa, nie znalazł się na albumie o tym samym tytule. Pierwotnie znalazł się na Sisters Ep, a dopiero później na rozszerzonej wersji płyty długogrającej. Największym atutem tego kawałka z pewnością jest główny motyw odgrywany na keyboardzie. Bez niego byłoby bardzo ubogo. 

Mew: She Came Home For Christmas

Na koniec przydałyby się jakieś życzenia świąteczne, czy coś. Tak więc pod choinką dużo świetnych płyt, bo wypada mieć na półce kilka zacnych oryginałów. Nowy rok, to wiadomo. Muzycznie powinien być jeszcze lepszy niż 2010, ale gorszy niż 2012. Może przyniesie nam w końcu nową płytę Radiohead, a krążą też plotki o tym, że Blur wchodzi do studia, więc może być ciekawie. Do tego oczywiście trzeba sobie życzyć masę świetnych koncertów na obszarze naszego kraju. Już wiemy, że Poznań sprowadza kolejnych "niesprowadzalnych" i na Malta Festival wystąpi Portishead. Inni być może cieszą się z Coldplay na Open'erze. A przecież to dopiero początek zapowiedzi i pewnie większość z nas już czeka na to, co tym razem wyczaruje Pan Rojek na kolejną edycję OFF-a. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja apeluje: nie gryź, a jeśli już musisz, to inteligentnie. Zastrzegamy sobie prawo do wycięcia Twojego komentarza, szczególnie jeśli będzie zawierał bluzgi. Prosimy, nie pisz jako Anonimowy, jakoś się podpisz. Miłego dnia.