Rozpieszczony 2008 rokiem w polskiej muzyce czekałem na równie dobry 2009. Niestety, mimo że pojawiło się kilka ciekawych tytułów, to żaden nie zagościł na mojej playliście na dłużej, co bardzo często zdarzało się w ubiegłym roku. Ale ja nie o tym, w końcu na podsumowania przyjdzie jeszcze czas, wspominam tylko o tym dlatego, ponieważ w końcu pojawiła się płyta, która ma bardzo wielkie szanse dorównać poziomem do czołowych płyt 2008 roku, a w bieżącym chyba niestety nie będzie miała żadnej konkurencji. Jest to nowa płyta zespołu Hey, który potwierdził, że obecnie jest najlepszym zespołem na naszym rodzimym rynku. Nie piszę tego dlatego, że jestem jakimś wielkim fanem zespołu Katarzyny Nosowskiej, czy też dlatego, że pani Katarzyna pochodzi z mojego miasta. Po prostu takie są fakty. Może są lepsze zespoły pod względem muzycznym, ale w połączeniu poziomu muzyki oraz sukcesu komercyjnego zdecydowanie najlepiej wypada właśnie Hey.
Pojawiły się już głosy, że się sprzedali, ponieważ najnowszy singiel miał premierę w Dzień Dobry TVN, ale czy to wina zespołu albo wytwórni, że w polskiej telewizji nie ma miejsca na zaprezentowanie najnowszych piosenek na żywo? Oczywiście nie. Niestety nie ma u nas programów w stylu Later... with Jools Holland, a patrząc na to jak wyglądało polskie Top of the Pops (Hit Generator), to ujrzelibyśmy Zbigniew Hołdys prezentuje: - gdzie zapewne w pierwszym odcinku wystąpiłaby nadzieja polskiego rocka, czyli Kumkę Olik. Dlatego ambitniejsi wykonawcy muszą reklamować się w porannej telewizji, chociaż chyba im nie wypada. Pewnie nieprędko się to zmieni, najwyżej, że Uchem w Nutę za 10 lat dostanie swój własny program w telewizji, niestety Zbyszka nie zaprosimy...
Przeciwnicy mojej teorii mogą też pokazać teledysk w którym Małaszyński odprowadza dziecko do szkoły, Małaszyński siedzi na kiblu i Małaszyński jedzie na motocyklu, muszę przyznać rację, to nie jest teledysk godny najlepszego polskiego zespołu. Ale z drugiej strony tego wideoklipu nie ujrzymy w żadnej stacji telewizyjnej, więc kogo by to obchodziło. Premiera teledysku oczywiście znowu była w medium ITI, tym razem jednak w internetowym portalu Plejada. W cywilizowanym kraju premiera byłaby w telewizyjnej stacji muzycznej, niestety takiej już nie posiadamy.
No ale co takiego zaprezentował zespół, że już w połowie października uznałem, że to będzie polska płyta roku? Nową twarz, no może nie do końca jest to prawdą, bo w sumie brzmieniowo płyta może kojarzyć się z solowymi płytami Nosowskiej. Ale w zespole to jest nowość, w końcu wszyscy byli przyzwyczajeni do rockowych brzmień, które tutaj występują w minimalnej dawce. Gitarowe riffy zastąpiła elektronika, sporo elektroniki i jak w kilku recenzjach miałem pretensję, że współczesne zespoły rockowe zamieniły się w elektroniczną papkę, tu akurat nie mam żadnych zastrzeżeń. To pokazuje klasę muzyków, indie boye po kolei wbijali sobie gwoździe do trumny, pokazując, że artystami są marnymi, a polski zespół pokazał, że mają bardzo dobry warsztat i są w stanie obronić się własną muzyką. Zespół poszedł wyraźnie w rytmy trip-hopowe i wyszło im to na dobre, na co na pewno miały bardzo duży wpływ solowe dokonania Nosowskiej, słychać tutaj spore inspiracje UniSexBlues czy Osiecką, na czym zyskało grupowe dzieło. Pojawiają się głosy sprzeciwu, że to już nie jest Hey, tylko kolejna solowa płyta, ale to są raczej głosy osób które chodziły na koncerty tego bandu tylko po to, żeby się na nich wyszaleć. Przy nowym krążku będzie to zapewne trudne, chociaż są trochę żywsze piosenki jak chociażby tytułowe Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy! czy singlowe Kto Tam? Kto Jest W Środku?, które i tak świetnie komponują się z resztą płyty. Co jest kolejnym atutem, bo mimo tego, że każda piosenka ma swój styl, to wszystkie tworzą całość, które mogą wprowadzić w bardzo przyjemną muzyczną hipnozę.
Wspominałem już, że słychać duże inspirację Agnieszką Osiecką, bo widać, że wokalistce praca z tekstami jednej z najważniejszych polskich tekściarek bardzo pomogła. Teksty które zawsze były na bardzo wysokim poziomie wskoczyły na jeszcze wyższy pułap. A utwór zamykający, pt. Nic Więcej... w którym jest użyty tylko fortepian, brzmi jak wyjęty z płyty Osiecka. Szczerze mówiąc trudno jest mi ocenić teksty, ponieważ słychać, że są typowo kobiece, więc nie jestem w stanie się z nimi identyfikować, ale mogę powiedzieć, że są na wysokim poziomie i zapewne każda kobieta jest w stanie znaleźć w nich coś dla siebie.
Połączenie świetnej muzyki na pograniczu rocka i trip-hopu wraz z dobrymi tekstami daje nam płytę na poziomie europejskim, a może i światowym. Naprawdę, nie ma się czego wstydzić i gdyby w Polsce był rozwinięty lepiej rynek muzyczny, to moglibyśmy się pochwalić w Świecie czymś bardzo porządnym. Po 17 latach na rynku, oraz tych wszystkich sukcesach Hey spokojnie mogłoby zostać polskim U2 i wciąż nagrywać tą samą płytę, lecz po raz kolejny muszę to powiedzieć, muzycy pokazali klasę, dzięki której zasłużyli już w pierwszym dniu sprzedaży na platynową płytę. Chociaż jak sami wiemy, to jeszcze żaden wyznacznik, bo ostatnia płyta Kultu sprzedaje się równie dobrze. Różnica jest taka, że Kazik swoją muzyką na płycie okradł swoich fanów, a Katarzyna Nosowska każdemu kto kupił jej nową płytę może spokojnie spojrzeć prosto w oczy.
Wspominałem już, że słychać duże inspirację Agnieszką Osiecką, bo widać, że wokalistce praca z tekstami jednej z najważniejszych polskich tekściarek bardzo pomogła. Teksty które zawsze były na bardzo wysokim poziomie wskoczyły na jeszcze wyższy pułap. A utwór zamykający, pt. Nic Więcej... w którym jest użyty tylko fortepian, brzmi jak wyjęty z płyty Osiecka. Szczerze mówiąc trudno jest mi ocenić teksty, ponieważ słychać, że są typowo kobiece, więc nie jestem w stanie się z nimi identyfikować, ale mogę powiedzieć, że są na wysokim poziomie i zapewne każda kobieta jest w stanie znaleźć w nich coś dla siebie.
Połączenie świetnej muzyki na pograniczu rocka i trip-hopu wraz z dobrymi tekstami daje nam płytę na poziomie europejskim, a może i światowym. Naprawdę, nie ma się czego wstydzić i gdyby w Polsce był rozwinięty lepiej rynek muzyczny, to moglibyśmy się pochwalić w Świecie czymś bardzo porządnym. Po 17 latach na rynku, oraz tych wszystkich sukcesach Hey spokojnie mogłoby zostać polskim U2 i wciąż nagrywać tą samą płytę, lecz po raz kolejny muszę to powiedzieć, muzycy pokazali klasę, dzięki której zasłużyli już w pierwszym dniu sprzedaży na platynową płytę. Chociaż jak sami wiemy, to jeszcze żaden wyznacznik, bo ostatnia płyta Kultu sprzedaje się równie dobrze. Różnica jest taka, że Kazik swoją muzyką na płycie okradł swoich fanów, a Katarzyna Nosowska każdemu kto kupił jej nową płytę może spokojnie spojrzeć prosto w oczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja apeluje: nie gryź, a jeśli już musisz, to inteligentnie. Zastrzegamy sobie prawo do wycięcia Twojego komentarza, szczególnie jeśli będzie zawierał bluzgi. Prosimy, nie pisz jako Anonimowy, jakoś się podpisz. Miłego dnia.