czwartek, 19 listopada 2009

Memory Tapes: Seek Magic

Siedzę, w tle leci płyta, która leci, bo ktoś szepnął, że jest dobra, a ja chcę sam sobie udowodnić, że niedobra. Właściwie to nie wiem od którego utworu zacząłem odtwarzanie i na jakiej zasadzie odtwarzacz losował piosenki, ale zdążyłem zapomnieć, czego właściwie słucham.

I nagle – gdzieś pomiędzy informacjami o barażach eliminacji do Mistrzostw Świata a zapowiedzią następnego odcinka „Brzyduli” – jak blue screen of death z jasnego nieba, przybywa z misją Bicycle – mimo że pokojowo nastawiony, to od samego początku rozbraja. Trochę mija zanim rozkręci się na dobre, ale oj, warto czekać. Druga część tego utworu to być może najważniejsze sekundy w tegorocznej muzyce i choć już teraz zdaję sobie sprawę, że przesadzam, to i tak byłbym kapkę uboższy, gdyby mnie ta piosenka ominęła. Nie pozwólcie, by ominęła was.

Zanotowałem sobie pod ręką, żeby porównać Seek Magic do No Way Down. Nie no, spokój, zamknąć twarze, moje wewnętrzne głosy, ile razy można wspominać o jednym nagraniu, w dodatku niedługogrającym. Przy okazji każdej recenzji mam wspominać, że Air France mieli coś podobnego i to było mistrzowskie? Chyba muszę, bo najlepsze momenty Seek Magic przypominają tamtą EP-kę (i zupełnie nie wiem dlaczego, bo różnicę widać gołym uchem). Te mniej ciekawe momenty są jakby zimowe, oziębłe, co oczywiście samo w sobie nie jest minusem, ale brak pomysłu na niektóre z tych fragmentów już tak.

Ale tu podobieństw jest więcej – tło to miejscami taki Aphex Twin jakby, czasami jakaś wersja demo Boards of Canada (ciężko być pełną wersją Boards of Canada). Gitara w najlepszym na płycie Bicycle – ale to już chyba mówiłem – to takie The Tough Alliance, a parę momentów na całej długości Seek Magic to też – tylko dla przykładu – Air i M83. Trochę śmieszne, że sporo Memory Tapes słyszałem... tylko w tym roku. Tegoroczni Neon Indian i jj są łatwi do wychwycenia, a Green Knight – co prawda w sporo gorszej wersji, ale zawsze – słyszałem w tym roku już u Miike'a Snowa (i mówię tu tylko o pozycjach, które sam recenzowałem!). A co jest w tym wszystkim najlepsze?

Inspirując się nie tyle nawet jakimiś Aphexami czy Autechre'ami, ale wszystkim, co w muzyce elektronicznej przewinęło się przez ostatnie lata, Memory Tapes to ciągle coś świeżego. Ale wara z tymi fajerwerkami, ejże, lista roku – no okej – może i będzie, ale tylko ze względu na to, że mało w tym roku słyszałem. Mocne sześć na dziesięć?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja apeluje: nie gryź, a jeśli już musisz, to inteligentnie. Zastrzegamy sobie prawo do wycięcia Twojego komentarza, szczególnie jeśli będzie zawierał bluzgi. Prosimy, nie pisz jako Anonimowy, jakoś się podpisz. Miłego dnia.