niedziela, 26 grudnia 2010

Janek Samołyk: Wrocław

Płyta wrocławskiego songwritera trafiła na sklepowe półki stosunkowo dawno, jednak z różnych względów przyszło mi pisać tę recenzję dopiero teraz. Uporządkujmy: jest grudzień, Boxing Day, a ja mam się wziąć za polski jesienny krążek. Zapowiada się klęska? Nie, bez przesady. Jedynie odrobinę trudniejsze zadanie dla autora epki Don't Think Too Much.

Wrocław to jedenaście utworów, dość dobrze zlanych w jedną całość. Materiał jest w miarę spójny, czasem aż do przesady - jeden z największych mankamentów tego albumu to brak utworów wybijających się. Cały czas słyszymy poprawne, mniej lub bardziej sympatyczne piosenki, które w dawce więcej-niż-kilka powodują powstanie czegoś, co harcerze nazywają zupą, a kucharki zlewkami. Problem ten widać najbardziej na przykładzie singla Wszy - owszem, to ten utwór kojarzę najlepiej, jednak nie jest to bynajmniej związane z jego chwytliwością, a raczej z faktu, że najzwyczajniej w świecie słyszałem go najwięcej razy. Sytuacja ma się podobnie z ostatnimi trzema utworami, które płytkę zamykają - wszystkie były na epce, wobec czego wydają się bliższe niż pozostałe indeksy. Tylko dlatego.

Na koniec, żeby było jasne: bardzo cieszę się, że krążek ten został wydany. Jest naprawdę spoko - są gitary, kompozycje, aranżacje, wszystko sympatyczne. Jedyny problem, ale za to problem poważny, to nuda, przewidywalność i brak TEGO CZEGOŚ. Co nie zmienia faktu, że Samołyk to generalnie utalentowany chłopak jest i będziemy śledzić jego dalsze losy.

5 komentarzy:

  1. Weź sobie posłuchaj "anybody home?" i napisz te recenzje jeszcze raz
    MK

    OdpowiedzUsuń
  2. Wreszcie jakaś sensowna recenzja tej płyty. Album jest niezły, ale żadne szaleństwo

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta płyta jest dobra, może brakuje jej tzw. "pier...olnięcia" ale chwytliwych melodii nie nazwałabym pomyjami.

    http://www.youtube.com/watch?v=yykhA5CTsTo

    OdpowiedzUsuń
  4. Wychwalanie pod niebiosa w innym miejscu "As sure as sunrise" i nie wspomnienie przy recenzji tego albumu o piosence Getting Colder to dla mnie niekonsekwencja. Co za aranz!
    kubu$

    OdpowiedzUsuń
  5. Posiadanie dobrych inspiracji czy znanie na pamięć dyskografii The Beatles nie gwarantuje nagrania dobrego krążka!

    OdpowiedzUsuń

Redakcja apeluje: nie gryź, a jeśli już musisz, to inteligentnie. Zastrzegamy sobie prawo do wycięcia Twojego komentarza, szczególnie jeśli będzie zawierał bluzgi. Prosimy, nie pisz jako Anonimowy, jakoś się podpisz. Miłego dnia.