sobota, 16 stycznia 2010

10 najlepszych polskich płyt 2009

Niewiele blogów i serwisów muzycznych decyduje się na osobne listy dla wykonawców z kraju nad Wisłą. W redakcjach uznaje się bowiem, że nie ma powodu, by Poland traktować jakoś inaczej niż resztę świata i zasadniczo wrzuca się wszystko do jednego worka. Taki koncept, choć zrozumiały, był niemal od początku odrzucany w mojej głowie, jeśli chodzi o plany na podsumowanie roku (i dekady też). Uchem w Nutę nie po to bowiem bawi się w pokazywanie naszymi paluchami tego, co wartościowe nad Wisłą, by w styczniu dorzucić płyty z jUeSejA czy innego jUKeja i cieszyć się, że kogoś tam zrobiliśmy w kokodżambo.

Dlatego też, wraz z kolegą SimonSem, przygotowaliśmy listę 10 albumów, które zmiotły rok. I chociaż pewnie każdy z nas jakoś by tę kolejność pozmieniał, to - powiedzmy sobie szczerze - nie ma bata, to świetna lista, a każda z tych płyt warta niejednego przesłuchania. Dolary w dłoń i do sklepu, choć najpierw przeczytajcie, dlaczego warto. [Yeti]


10
Małpa
Kilka numerów o czymś




Rok 2009 w Polsce upłynął zdecydowanie pod dyktando rapu, którego wybitnym znawcą nie jestem, a Szymon to chyba jeszcze mniej. No ale sorry, taki Małpa na przykład. Koleś wypuszcza nielegala, sprzedaje mu się, ma dobre bity, niezłe flow i charyzmę. Ta ostatnia zaś pozwoliła mu przekonać do siebie niejednego nieprzekonanego do tej pory w ogóle do rapu, wobec czego szacun należy się podwójny, wiadomo. Pozwól mi nie mówić nic ma znamiona świetnego singla, Paznokcie to kawał dobrej liryki (Ty kiedy mijasz ją na alejach Starówki / myślisz o jej czterech literach jakbyś pisał krzyżówki, kumacie), choć i tak absolutem jest Wyjeżdżam by wrócić - jedna z najlepszych niesinglowych piosenek w polskiej muzyce 2009, z doskonałym flow, tekstem i bitem. I chociaż osobiście ciągle sądzę, że Tetris czy Ten Typ Mes zasłużyli na to miejsce nieco bardziej, to i tak cieszę się, że opisuję Małpę. A miał to rzucić. [Yeti]


09
Kolorofon
kpt. Skała
recenzja [Yeti]



Po przesłuchaniu tej płyty miała z nas zostać Hiroszima. Przynajmniej tak zapowiadała to Bomba Atomowa. Niestety: widać, że bomba wybuchła już dawno, czego potwierdzeniem jest fakt, że atomowy singiel pojawił się długo przed płytą, a indie-disco, dance-punk (jak zwał, tak zwał) swój krótki moment panowania na parkietach ma już dawno za sobą. Ale przecież jesteśmy najważniejszym państwem środkowo-wschodniej Europy, więc do nas wszystko przychodzi z lekkim opóźnieniem. A jak mówią, lepiej późno niż wcale. Więc nie ma co się przejmować spóźnieniem dance rockowej kolei i czas wyjść na parkiet, bo oprócz osławionego pierwszego singla są też takie kawałki jak bardzo dobry Funktime. Więc za samą oryginalność na nadwiślańskim rynku muzycznym zasługuje ta płyta na wyróżnienie. Tylko szkoda, że pojawiła się tak późno. [SimonS]


08
Jazzpospolita
Jazzpospolita (EP)



Niektórzy twierdzą, że przy opisie płyty mającej choćby znamiona jazzu, należy koniecznie wykorzystać tekst, iż 'go generalnie nikt nie kuma'. Abstrahując jednak od tego (bo Uchem w Nutę jest tak niesamowicie fajne, że nie przywykło iść za radami mas), kto go kuma, a kto nie, muszę powiedzieć, że ja nie tylko nie kumam, ale nawet nie ogarniam. Dlatego nie będę się tu rozpisywał w opasłych tomach, powiem krótko, jednym zdaniem. Jeszcze nie, bo długość akapitu musi być jakoś tam przyzwoita. Nie miałem dziś szynki na śniadanie, jak Francuzi. O, już. Sprawdźcie tę płytę, warto, choć nie ogarniam dlaczego. [Yeti]


07
The Car Is On Fire
Ombarrops!
recenzja [Yeti]



Odejście Borysa Dejnarowicza z The Car Is On Fire zaowocowało zmianą oblicza zespołu. Formy muzyczne stosowane na Ombarrops! wydają się prostsze, łatwiej wpadające w ucho. Ta decyzja była ryzykowna, ale okazała się słuszna - wątpię, czy w realiach polskich da się nagrać krążek w stylu Lake&Flames będący od niego lepszym. Chyba nie da się. A nowy pomysł na TCIOF, choć staremu równać się nie może (zobaczycie przy podsumowaniach dekady, dlaczego) daje im miejsce w dziesiątce najlepszych polskich płyt najlepszego polskiego bloga muzycznego w najlepszym roku polskiej muzyki od lat kilku przynajmniej. Słowem: kawał dobrej, gitarowej muzyki z moimi ukochanymi Strawberries czy Usignoli Celesti na czele. Dobra robota. [Yeti]


06
Tymon & The Transistors
Bigos Heart




Wyszedł taki bigos. Wrzucone stare kawałki, dodane nowe i posypane bitlesowskimi przyprawami. Nie lubię bigosu, ale ta płyta mi smakuje. Po kilku projektach Tymańskiego mało powiązanych z typowym rockiem dostaliśmy dawkę 100% gitarowych kawałków. I fajnie, bo takiego klasycznego rocka coraz mniej, a polskiego i na poziomie do słuchania prawie wcale. Więc powrót Tymańskiego do korzeni bardzo cieszy. [SimonS]


05
New Century Classic
Natural Process
recenzja [PiątyBitels]



To był bardzo dobry rok dla polskiego post-rocka. Najpierw Tides From Nebula, następnie New Century Classic. Mimo tego samego gatunku trudno porównać oba zespoły, bo TFN charakteryzuje się bardziej cięższymi brzmieniami, a u NCC występują urozmaicenia, między innymi skrzypce czy zróżnicowane melodie. Dlatego pierwszą bitwę wygrywa New Century Classic, ale walka dopiero się zaczęła. Nie sądzę, żeby Polska prasa fascynowała się tym pojedynkiem tak jak brytyjska w latach 90, gdy na listach przebojów królowało Blur i Oasis, ale ja z pewnością będę obserwował poczynania obu zespołów. A jako taka rywalizacja między oboma zespołami pewnie nie istnieje, ale na pewno to motywujący czynnik, jeżeli się wie, że na tak na razie biednym polskim rynku post-rockowym istnieje silna konkurencja. [SimonS]


04
Drivealone
Thirty Heart Attacks A Day
recenzja [Yeti]



Przyłączam się do opinii większości, The Letitout EP było lepsze. Gdyby Maciejewski powtórzył sukces EP-ki byłby na podium i do końca walczyłby o zwycięstwo. A tak dobre 4 miejsce, ale wyżej nie dało rady, a projekt CNC potwierdza, że w krótszych formach Maciejewski wypada lepiej. Bo na Thirty Heart Attacks A Day są dobre kawałki, ale często giną między trochę słabszymi. Więc płyta wymaga większego skupienia wśród słuchaczy, którzy perełki muszą wyszukiwać sami. Ma to swoje plusy i minusy, bo wiadomo, że lepiej by było dostać same świetne kawałki które wciąż za nami chodzą, ale tak dostajemy tajemniczy materiał który będzie można odkrywać na nowo przy każdym kolejnym odsłuchaniu. [SimonS]


03
Ortega Cartel
Lavorama
recenzja[Yeti]



Jeśli pytasz o Ortegę w kontekście najlepszej polskiej płyty rap w historii, to odpowiadam: nie, Lavorama nie jest aż tak mocarna. Jeśli jednak już szukasz czegoś, co mógłbyś wrzucić na listę dekady, to hej, to jest właśnie ten trop. Gdy bowiem wyłączymy poza nawias flow gospodarzy, to mamy tutaj poziom wybitny. A i trzeba przyznać, że ten rap, choć może jakoś nie wspomaga grawitacji w przyciąganiu Twojej szczęki, to z doskonałymi bitami komponuje się dość dobrze. I choć pół roku temu napisałem słaby raczej tekst o tej płytce, to się nie załamujcie. Uchem w Nutę jest fajnym blogiem, ale bez przesady - wymiatać mogą także krążki ze słabymi recenzjami. Ten wymiata, całkowicie. [Yeti]


02
CNC
No Mood




CNC po raz pierwszy, Maciejewski po raz drugi, Dejnarowicz po raz trzeci. Wróć, po raz pierwszy. Ale przelicytowane, CNC na miejscu drugim. Cztery kawałki sklejone trzema sklejkami które tworzą jedną całość trwającą 27 minut. Może za krótko, ale lepsze jest wrogiem dobrego, więc lepiej nie przedobrzyć. A chcemy dostać zwięzłą dobrą całość, niż mieć wrażenie, że coś jest doklejone na siłę i nie pasuje. Najrówniejsze 27 minut w polskiej muzyce 2009 roku. [SimonS]

Heh, to naprawdę zabawne, że postacie Borysa Dejnarowicza i Piotra Maciejewskiego wywołują takie emocje na polskiej scenie muzycznej. I choć można o nich mówić wiele i długo, bo każdy jest postacią barwną, to jedno nie ulega wątpliwości: obaj znają się na dźwiękach. Potrafią je łączyć, mają to wyczucie, którego brakuje mainstreamowym zespołom nad Wisłą. Oni po prostu BRZMIĄ. No mood doskonale to potwierdza. Dla D&M nieistotne, na czym opiera się kompozycja. Od openera do closera jadą po bandzie dobrą muzyką, pokazując swój kunszt kompozycyjny i aranżacyjny. Eleganckie przerywniki wykańczają dziełko do perfekcji - otrzymujemy niezbyt długą, za to masakrycznie dobrą, dawkę dźwięków, które zostają w głowie i zachwycają. Udowadniają, że panowie z CNC zasługują na szacunek za to, co robią. Że bez nich rodzima scena byłaby uboższa. Udowadniają, że to dobrze, że są. To chyba wielki komplement dla artystów. [Yeti]


01
Plastic
P.O.P.
recenzja [Yeti]



Plastic? Coś kojarzę, z 3 lata temu widziałem jakiś teledysk, kiczowaty pop, to nie dla mnie. No ale jak mówisz, że ich nowa płyta jest dobra, to sprawdzę - tak przez dwa miesiące odkładałem, dzień po dniu. Słyszałem Lazy Day - no niezłe, ale czy warte, żeby przesłuchać całą płytę? No nie wiem, ale kiedyś przesłucham. Minęło trochę czasu i pojawił się kolejny singiel - Never Been Better - no, już bardziej mi się spodobał, fajny pop, zostaje w głowie. Wciąż mnie to jednak nie przekonało i dni dalej płynęły, a ja mogę teraz tylko tego żałować. No ale w końcu się zdecydowałem, bo zbliżało się podsumowanie roku, a przecież Yeti by mnie zabił, gdybym przysłał ranking płyt bez przesłuchania tego krążka. Najpierw zakochałem się w Night Butterfly - zapętlony utwór nie opuszczał moich głośników, no ale ile można? Przecież nawet najlepszy utwór kiedyś się nudzi, więc poszedłem dalej i już nie zapętlałem jednej piosenki, a całą płytę. I tak płyta poznana w grudniu została moją płytą roku. Ale chyba zasłużenie, mam taką nadzieję. Debiutu jeszcze nie przesłuchałem, ale mam zamiar to nadrobić, 3 lata temu w ogóle nie znałem się na muzyce i pewnie teraz nie nazwę tego jakimś kiczowatym popem. Chociaż, czy kiczowaty równa się słabemu? No raczej nie. [SimonS]

Hej, hej, hej, no przecież, że Plastic. Murowany kandydat do jednej z najlepszych polskich płyt 2009 nie zawiódł i nagrał krążek, o którym już pisałem, że nie umiem go opisać. I choć dziś pewnie potrafiłbym wykrzesać nieco więcej słów, to jestem zadowolony z tekstu, jaki wtedy opublikowałem. Ekshibicjonizm emocjonalny, jaki wtedy miał miejsce na Uchem w Nutę długo się tu zapewne nie powtórzy (choć w 2010 album wyda Furia Futrzaków, więc kumacie, będzie się działo). I choć ciągle płaczę nieco za Ortegą, to gratuluję serdecznie mym pupilom. Jesteście fajni, naprawdę, a ja naprawdę nie umiem pisać. [Yeti]

10 komentarzy:

  1. Listy indywidualne

    SIMONS

    20 Gaba Kulka – Hat, Rabbit!
    19 Jacek Lachowicz - Pigs, Joys and Organs
    18 California Stories Uncovered – Confabulations
    17 Ortega Cartel - Lavorama
    16 Hatifnats - Before It Is Too Late
    15 Kolorofon - kpt. Skała
    14 The Car Is On Fire - Ombarrops!
    13 Biff - Ano
    12 Tides From Nebula - Aura
    11 Benzyna - Benzyna
    10 Quiz – Materiał Producencki
    09 kamp! - thales one (ep)
    08 Małpa – Kilka kawałków o czymś
    07 Hey - Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!
    06 George Dorn Screams - O'Malley's Bar
    05 Drivealone - Thirty Heart Attacks A Day
    04 Tymon & The Transistors – Bigos Heart
    03 CNC – No Mood
    02 New Century Classic - Natural Process
    01 Plastic – P.O.P.


    YETI

    21 neutral century classic - natural process
    20 gaba kulka - hat, rabbit
    19 tede - a/h24n2
    18 warszafski deszcz - powrócifszy
    17 tymon & the transistors – bigos heart
    16 tede - note2
    15 o.s.t.r. - o.c.b.
    14 mardi gras - podaj dalej
    13 kamp! - thales one
    12 tetris - dwuznacznie
    11 ramona rey - ramona rey 2
    10 małpa - klilka numerów o czymś
    09 quiz - materiał producencki
    08 ten typ mes - zamach na przeciętność
    07 kolorofon - kpt. skała
    06 the car is on fire - ombarrops!
    05 jazzpospolita - jazzpospolita (ep)
    04 drivealone - thirty heart attacks a day
    03 cnc - no mood
    02 plastic - p.o.p.
    01 ortega cartel - lavorama

    OdpowiedzUsuń
  2. neutral century classics? raczej nie ma takiego zespołu ;) dziwi niska pozycja lachowicza i heya tak btw.
    a cnc na drugim, faajnie :]

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten neutral jest chyba specjalny, bo tak z niczego to pomylić się raczej nie da.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej Yeti, na moje oko to niezły fail walnąłeś.

    Mówisz że Lavorama może spokojnie kandydować do płyty dekady w PL rapie, z kolei na pewno nie jest najlepszą płytą ogółem. Naprawdę sądzisz, że najlepszą polską płytą hip-hopową jest jakiś krążek sprzed 2000 roku?

    Krasnal

    OdpowiedzUsuń
  5. Krasnal, mylisz się. ;) Napisałem o tym, że Lavorama może być na LIŚCIE dekady, a nie że na pierwszym miejscu wśród rapowanych albumów 00-09. Lista dekady na UwN będzie zajmowała 50 pozycji, na pewno z rapu coś się znajdzie i pewnie coś Ortegę przeskoczy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. mam nadzieję, że będzie to 'muzyka poważna', f3/wielki ciężki słoń fisza z tworzywem, albo któraś z płyt łony ;) kiedy ma być ta lista pl dekady tak btw? sam się chyba przymierzam (a raczej muszę nanieść poprawki do już istniejącej) do takowej ale raczej ograniczę się do 30 pozycji

    OdpowiedzUsuń
  7. Przed końcem następnej dekady powinna się ukazać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Z moich wyliczeń wynika, że gdzieś w środku lutego wyrobimy się z podsumowaniami dekady. Ale ja nie umiem liczyć, więc lepiej spytać się Yetiego.

    OdpowiedzUsuń
  9. "Ten neutral jest chyba specjalny, bo tak z niczego to pomylić się raczej nie da."

    Yeti potrafi. :P Zresztą po co ta celowa modyfikacja, skoro tylko on ją rozumie? Myślę, że gdyby była celowa, to przy moich kilku poprzednich apelach powiedziałby w którymś momencie, że jestem głupi i nie załapałem. :D (Chyba że to właśnie miał na myśli, pisząc "oj tam oj tam". :D)

    OdpowiedzUsuń

Redakcja apeluje: nie gryź, a jeśli już musisz, to inteligentnie. Zastrzegamy sobie prawo do wycięcia Twojego komentarza, szczególnie jeśli będzie zawierał bluzgi. Prosimy, nie pisz jako Anonimowy, jakoś się podpisz. Miłego dnia.