Rok 2009 w muzyce był rokiem rewolucyjnym. Dlaczego? Powstało Uchem w Nutę, rzecz jasna, najlepszy blog o płytach, singlach itd. w sieci. Wszyscy to wiemy, rozumiemy, wielkie wydarzenie. I oto na 4 dni przed obchodami naszej z Wami rocznicy, pokazujemy Wam listę albumów, które wymiatały w 2009 roku.
A było czym się ekscytować. Od bardzo dobrych płyt wyjadaczy rockerki i nie tylko (Flaming Lips, Dinosaur Jr., te klimaty) przez przeróżne popowe epki (Nite Jewel, Baxter, znamy to) po wydawnictwa, o których nam się nie śniło (kusi mnie, by zażartować, ale nie zrobię tego i nie wpiszę tu Stachursky'ego) i nawet nie pamiętamy ich nazw. Spędziliśmy wiele godzin na przeszukiwaniu rynku. Potem na słuchaniu tego, co zdołaliśmy upolować. Kolejne dni i tygodnie spędzaliśmy na opisywaniu, przybliżaniu Wam tego, co wartościowe. Aż wreszcie nadszedł czas podsumowań. Oto owoc tych setek godzin. Oto owoc muzycznego roku 2009. [Yeti]
A było czym się ekscytować. Od bardzo dobrych płyt wyjadaczy rockerki i nie tylko (Flaming Lips, Dinosaur Jr., te klimaty) przez przeróżne popowe epki (Nite Jewel, Baxter, znamy to) po wydawnictwa, o których nam się nie śniło (kusi mnie, by zażartować, ale nie zrobię tego i nie wpiszę tu Stachursky'ego) i nawet nie pamiętamy ich nazw. Spędziliśmy wiele godzin na przeszukiwaniu rynku. Potem na słuchaniu tego, co zdołaliśmy upolować. Kolejne dni i tygodnie spędzaliśmy na opisywaniu, przybliżaniu Wam tego, co wartościowe. Aż wreszcie nadszedł czas podsumowań. Oto owoc tych setek godzin. Oto owoc muzycznego roku 2009. [Yeti]
10
Sunset Rubdown
Dragonslayer
recenzja [Piąty Bitels]
Od opublikowania listy singli minęły jakieś dwa tygodnie, a ja już żałuję paru rzeczy i parę rzeczy bym zmienił. Czy przepisałbym też listę płyt? Nawet jeśli, Sunset Rubdown bym nie ruszył. Zadziwiające jest, dlaczego tak wartościowe nagranie spotkało się z takim miałkim lansem, przez co jestem jedyną osobą krzyczącą o poziomie Dragonslayera w polskiej blogosferze. A jeśli nie jedyną, to jedną z nielicznych - nieistotne, boli tak samo. A boli, no, bo nie jest ta płyta ani odkrywcza, ani specjalnie oryginalna, ale opiera się na zwięzłym pakiecie przynajmniej bardzo dobrych melodii, których pozazdrościć mogłaby nie tylko cała reszta kanadyjskiej sceny niezależnej, ale i gitarowa scena ogólnie. Poza tym, tegoroczny Sunset Rubdown > tegoroczny Dinosaur Jr. > tegoroczny Modest Mouse (który ma jeden moment, a na tej liście - i wszyscy zastanawiają się jakim cudem - się znalazł). Jeśli uważasz inaczej, nie słuchałeś Sunset Rubdown. [Piąty Bitels]
09
Modest Mouse
No One's First and You're Next (EP)
recenzja [Piąty Bitels]
Tak się zastanawiałem, jak to możliwe, że EP-ka z odrzutami z poprzednich albumów wylądowała u nas na tak wysokim miejscu. Przecież to nie jest zasługa tego, że rok był słaby, bo jak sami próbujemy udowodnić był bardzo dobry. Więc po prostu piosenki Modest Mouse które są za słabe, żeby znaleźć się na albumie długogrającym, są świetnym materiałem, żeby stworzyć bardzo długi album krótko grający, który jest w stanie znowu podbić serca fanów. Przecież na tym albumie znalazł się m.in najlepszy singiel wg. UwN (według Yetiego zdecydowanie przehajpowany, ale nas było dwóch, więc mamy rację) i nie umniejsza mu nawet to, że w 1997 roku w utworze Tundra/Desert był podobny motyw gitarowy, który teraz został udoskonalony. Reszta utworów nie ustępuje The Whale Song, więc jeden z najważniejszych zespołów minionej dekady w pięknym stylu się z nią pożegnał. [SimonS]
08
Bibio
Ambivalence Avenue
Ja w ogóle kiedyś myślałem, że folktronica = folk + electronica, cóż za faux pas. Ten człowiek wcale nie łączy folku i elektroniki, tylko nagrywa i folk, i elektronikę, a później taki album - gdzie połowa piosenek brzmi, jakby był kumplem Aphex Twina, a drugie pół, jakby lubił wyjść na miasto z Fleet Foxes - wydaje i taki album okazuje się być bardzo dobrym albumem. Intrygujący to zabieg, na pewno, a sam autor jakby chciał powiedzieć: po melanżach lubię zbierać grzyby i łowić karasie. Bibio dobrze sprawdza się i w roli wędkarza, i imprezowicza - gdyby rozdzielił tę płytę na dwie części: tę IDM-ową i tę akustyczną, dostałby bez problemu kontrakty w dwóch różnych wytwórniach, specjalizujących się w dwóch różnych gatunkach. I na tym to właśnie polega. [Piąty Bitels]
07
The Witest Boy Alive
Rules
recenzja [Piąty Bitels]
Bliskie spotkanie z melodią, jakąś nieśmiałą przebojowością, ale zawsze przebojowością. Nieopisana jest rola basu i barwy wokalu (ale ten wokal słyszeliśmy już paręset razy wcześniej, wiadomo, poor leno, where you'll be, I'll find you), spora jest zasługa singla - trzeciego ogniwa w ciągu sampli, coverów, re-make'ów i inspiracji: Cola Bottle Baby - Harder, Better, Faster, Stronger - 1517. Ogromny wkład wszystkiego, co się tutaj dzieje, a dzieje się tak naprawdę niewiele, bo klasą i stylem jest tu redukcja dyrdymałów, minimalizm znaczy. [Piąty Bitels]
06
Baxter
Proof (ep)
Gdyby parapsychika istniała, a ja posiadałbym zdolności z tych rejonów, zapewne nie tknąłbym Baxtera. Gdybym wierzył w różne numerologie, literologie itd. pewnie nie posłuchałbym tej epki, ze względu na niekorzystne położenie literki x względem literki e w ksywie artysty. Przeraziłaby mnie także konstelacja o w tytule. Ale sorry, wszystko mam na swoim miejscu, wszystko mam dobrze ułożone (to trochę jak utwory na płytce Baxtera). Nie wierzę w takie pierdoły (to zupełnie inaczej niż z potencjałem przebojowości u Baxtera) dla naiwnych (grupa osób, które nie przesłuchały Baxtera, na przykład). Obalamy mity, ja i Baxter, kumacie. [Yeti]
05
Animal Collective
Fall Be Kind (ep)
recenzja [Yeti]
Nie znam osobiście żadnego wiernego fana Animal Collective który byłby z nimi od początku, ale domyślam się, że wśród takich osób może panować przekonanie, że się sprzedali, stali się znani, popularni, a ich najnowsza muzyka jest łatwa w odbiorze. Ja jednak się cieszę z takiego obrotu sprawy, bo dla mnie starsze albumy Animali jak na razie są za trudne w odbiorze. Na szczęście ludziom z wiekiem zmienia się smak, więc mam nadzieję, że i ja w końcu zasmakuję w poprzednich płytach tego kolektywu. A na razie zajadam się Fall Be Kind i zaczynam degustować poprzednie ich potrawy, które powoli zaczynają nabierać smaku. Więc jest nadzieja, że jeszcze będą ze mnie ludzie. [SimonS]
04
Grizzly Bear
Veckatimest
recenzja [Yeti]
Naprawdę nie rozumiem, dlaczego większość płyt roku w podsumowaniach wcześniej było recenzowanych akurat przeze mnie. Oto macie przed sobą kolejny z tej serii album - najnowsze dziełko Grizzly Bear. I jeśli patrzeć na stosunek wartości artystycznej do hajpu, jaki spotyka danego artystę, to misiek wypada najporządniej. Przehajpowane Girls (także przeze mnie, przyznaję); słabo hajpowane The Bird and the Bee, nagły hajp na Animali - wszystko to może dziwić. A Grizzly Bear w tym szumie zawsze lokuje się gdzieś tam w pierwszych dziesiątkach kolejnych rankingów. I bardzo dobrze, tam ich miejsce. Bo to mocna rzecz jest. [Yeti]
03
Flaming Lips
Embryonic
recenzja [Piąty Bitels]
Nazwać ich współczesnym Pink Floyd to chyba obraza dla obu zespołów. Chociaż taka myśl zapewne pojawia się po informacji, że Flaming Lips scoverowali całe The Dark Side of The Moon. Pink Floyd jest jednak tylko jedno, a Flaming Lips wyrobiło sobie już taką markę, że nie ma prawa porównywać ich do kogokolwiek. Embryonic jest 12 płytą w dorobku, a zespół pokazuje, że jest jak wino, im są starsi, tym nagrywają lepsze albumy. Minęły 23 lata od debiutu, wiele zespołów po dwóch dekadach grania zaczyna odcinać kupony od sławy, a oni się dopiero rozkręcają! Więc już nie mogę się doczekać czym nas zaskoczą na 30 lecie istnienia, i tych oczekiwań nie zmniejsza nawet niepotrzebne zmierzenie się z legendą Pink Floyd. [SimonS]
02Animal Collective
Merriweather Post Pavilon
recenzja [Yeti]
If I could just leave my body for the night, then we could build four walls and adobe slats for my girls. Tak, jak Hitler chłonie demotywatory, tak Animal Collective pochłonęli mnie, urzekając i przygwożdżając tym, jak można skomplikować proste rzeczy i jak skomplikowane rzeczy można rozprostować. Wyrazy „support” i „sport” jeszcze nigdy nie leżały tak blisko siebie, jak w piosence o pomaganiu bratu, który jest sportowcem. To niedorzeczne i tak obrzydliwie trywialne, że aż urocze. I w ogóle, jak już jesteśmy przy uroku, Animal Collective mają u mnie gej-dyspensę i śmiało, jako zdrowy heteroseksualista, uważam, że są boscy. Niewyczerpani artystycznie, płodni w nagraniach jak mało kto, mocarni i tacy wielcy, choć tacy przecież mali, skromni i prości. Od kiedy stali się hipsterskimi posążkami i maskotkami fanklubu Wayfarerów na Facebooku, trochę obciachem jest nazywanie Merriweather Post Pavilion płytą roku, ale obchodzi mnie to tyle, co zeszłoroczny śnieg, jeśli to faktycznie jest płyta roku. I ja rozumiem, że poprzednie dzieła zwierzęcych przemistrzów mogą się nie podobać, bo miejscami mają - ja ich nie słyszę, ale tak na mieście mówią - ciężkostrawne momenty, ale jeśli nie podoba ci się Merriweather Post Pavilion, to co ci się podoba? [Piąty Bitels]
01
The Bird and the Bee
Rays Guns Are Not Just The Future
recenzja [Yeti]
Kiedy nadchodził czas podsumowań rocznych, niemal wszyscy byliśmy przekonani, że wygrają Animale. Nasze przekonanie graniczyło z taką pewnością, że Bitels to mi nawet na GG skrobał, iż zaszczyt mnie szurnie, bo - jako naczelny - opisywać mam płytę roku, a Merriweather Post Pavilon jest albumem świetnym. I tak dalej, i tak dalej. Jako sporą ironię losu należy więc potraktować fakt, że w ostatecznym rozrachunku to The Bird and the Bee zgarnęło najwyższe laury dla siebie.
Jest to o tyle zabawniejsze, że Rays Guns Are Not Just The Future jest płytą popową, a wcale przecież nie obrodziła w liczne singlaki na naszej liście. Musimy Wam to jednak wyjaśnić: oczywiście Ptaszek i Pszczółka miałyby paru mocnych kandydatów (Polite Dance Song; Love Letter to Japan z najbardziej oczywistych), acz wyrolowali nas i wszystkich naszych faworytów wystawiali w latach 2007 czy 2008. No a podsumowujemy dwanaście miechów 2009, kumacie. Dave Diamond też nam się podoba, bo to dobra piosenka jest. Ray Gun to już w ogóle jeden z mych ukochanych utworów ostatnich dni, tygodni, miesięcy - acz akurat czułbym, że jest pohańbiony, gdybym umieścił go na liście singli. To nie jest singiel. To taka perełka, co ją trzymam pod poduszką. Jest moja i tylko moja. Te zwrotki! Ten refren! To... wszystko!
Meteor, pieśń o pewnym tańcu, jest niesamowicie piękna. Ale nie na singiel, nie pasuje mi tam. Rozczulające Baby to raczej kubek z herbatą i wspominki w późny, zimowy wieczór niż lista wymiataczy roku. To coś jest ponad. O Polite Dance Song już pisałem, więc dodam tylko, że kogo nie zachwyca gra wokali na wysokości would you please, would you please (apologise) etc., ten nie wiem co, ale fajny to raczej nie jest. W You're A Cad miecie partia klawiszy i basta, a masa prostych wyzwań w stylu I should be better, but im worse wyjątkowo celnie trafia. I o ile część muzyczna w Witch pasuje mi średnio, to wokal już wymiata po całości, brawo. Birthday to kolejna z piosenek za które dałbym się pociąć i naprawdę nie wiem, jak mogę tak nieczule pisać o tym, co mną tak wstrząsa. To cudo jednak też nie jest singlem. I jak Ray Gun był perełką, tak Birthday to skarb największy z największych. Chyba nie chcielibyście także na liście singlowej Lifespan Of A Fly, jeden z najlepszych utworów o śmierci ever? Chyba nie chcecie głosu matki proszącej dzieci, by nigdy jej nie zapomniały, na liście piosenek - z całym szacunkiem, kocham te piosenki, ale jednak - o wielorybach czy kupowaniu mieszkania? No proszę Was.
Dlatego jeśli pytacie czy da się nagrać płytę pop, która nie zainkasuje żadnej pozycji w pierwszej piątce singli roku, a wygra plebiscyt na najlepszą płytę, to macie odpowiedź. Animali przepraszam, a my widzimy się wkrótce - przy listach dekady. Myślę, że ani Bird, ani Bee nas wtedy też nie opuszczą. [Yeti]
Jest to o tyle zabawniejsze, że Rays Guns Are Not Just The Future jest płytą popową, a wcale przecież nie obrodziła w liczne singlaki na naszej liście. Musimy Wam to jednak wyjaśnić: oczywiście Ptaszek i Pszczółka miałyby paru mocnych kandydatów (Polite Dance Song; Love Letter to Japan z najbardziej oczywistych), acz wyrolowali nas i wszystkich naszych faworytów wystawiali w latach 2007 czy 2008. No a podsumowujemy dwanaście miechów 2009, kumacie. Dave Diamond też nam się podoba, bo to dobra piosenka jest. Ray Gun to już w ogóle jeden z mych ukochanych utworów ostatnich dni, tygodni, miesięcy - acz akurat czułbym, że jest pohańbiony, gdybym umieścił go na liście singli. To nie jest singiel. To taka perełka, co ją trzymam pod poduszką. Jest moja i tylko moja. Te zwrotki! Ten refren! To... wszystko!
Meteor, pieśń o pewnym tańcu, jest niesamowicie piękna. Ale nie na singiel, nie pasuje mi tam. Rozczulające Baby to raczej kubek z herbatą i wspominki w późny, zimowy wieczór niż lista wymiataczy roku. To coś jest ponad. O Polite Dance Song już pisałem, więc dodam tylko, że kogo nie zachwyca gra wokali na wysokości would you please, would you please (apologise) etc., ten nie wiem co, ale fajny to raczej nie jest. W You're A Cad miecie partia klawiszy i basta, a masa prostych wyzwań w stylu I should be better, but im worse wyjątkowo celnie trafia. I o ile część muzyczna w Witch pasuje mi średnio, to wokal już wymiata po całości, brawo. Birthday to kolejna z piosenek za które dałbym się pociąć i naprawdę nie wiem, jak mogę tak nieczule pisać o tym, co mną tak wstrząsa. To cudo jednak też nie jest singlem. I jak Ray Gun był perełką, tak Birthday to skarb największy z największych. Chyba nie chcielibyście także na liście singlowej Lifespan Of A Fly, jeden z najlepszych utworów o śmierci ever? Chyba nie chcecie głosu matki proszącej dzieci, by nigdy jej nie zapomniały, na liście piosenek - z całym szacunkiem, kocham te piosenki, ale jednak - o wielorybach czy kupowaniu mieszkania? No proszę Was.
Dlatego jeśli pytacie czy da się nagrać płytę pop, która nie zainkasuje żadnej pozycji w pierwszej piątce singli roku, a wygra plebiscyt na najlepszą płytę, to macie odpowiedź. Animali przepraszam, a my widzimy się wkrótce - przy listach dekady. Myślę, że ani Bird, ani Bee nas wtedy też nie opuszczą. [Yeti]
Listy indywidualne
OdpowiedzUsuńPIĄTY BITELS
20 Modest Mouse - No One's First and You're Next EP
19 Dinosaur Jr. - Farm
18 Sonic Youth - The Eternal
17 Atlas Sound - Logos
16 Washed Out - Life of Leisure EP
15 Washed Out - High Times EP
14 Memory Tapes - Seek Magic
13 Neon Indian - Psychic Chasms EP
12 Baxter - Proof EP
11 Air - Love 2
10 Passion Pit - Manners
09 Toro y Moi - My Touch EP
08 Bibio - Ambivalence Avenue
07 Animal Collective - Fall Be Kind EP
06 Grizzly Bear - Veckatimest
05 The Bird and the Bee - Ray Guns Are Not Just the Future
04 The Whitest Boy Alive - Rules
03 Sunset Rubdown - Dragonslayer
02 The Flaming Lips - Embryonic
01 Animal Collective - Merriweather Post Pavilion
SIMONS
20 White Lies – The Lose My Life
19 The Wites Boy Alive – Rules
18 Neon Indian – Psychic Chasms
17 Dinosaur Jr. – Farm
16 Fever Ray – Fever Ray
15 Pure Reason Revolution – Amor Vincit Omnia
14 Steven Wilson – Insurgentes
13 Archive – Controlling Crowds
12 Girls – Album
11 Röyksopp – Junior
10 Bat For Lashes – Two Suns
09 Phoenix – Wolfgang Amadeus Phoenix
08 Flaming Lips – Embryonic
07 Mew - No More Stories Are Told Today, I'm Sorry, They Washed Away
06 Animal Collective – Fall Be Kind EP
05 Modest Mouse - No One's First and You're Next EP
04 Animal Collective - Merriweather Post Pavilion
03 Kasabian – West Ryder Pauper Lunatic Asylum
02 Grizzly Bear – Veckatimest
01 The Bird and the Bee - Ray Guns Are Not Just The Future
YETI
20 here we go magic - here we go magic
19 dirty projectors - bitte orca
18 mastodon - crack the skye
17 lily allen - it's not me, it's you
16 nicolay - city lights 2: shibuya
15 japandroids - post-nothing
14 lisa shaw - free
13 phoenix - wolfgang amadeus phoenix
12 modest mouse - no one's first and you're next EP
11 whitest boy alive - rules
10 nite jewel - good evening
09 dinosaur jr. - farm
08 maxwell - BLACKsummers'night
07 grizzly bear - veckatimest
06 bibio - ambivalence avenue
05 animal collective - fall be kind (ep)
04 the flaming lips - embryonic
03 baxter - proof (ep)
02 animal collective - merriweather post pavilion
01 the bird and the bee - rays guns are not just the future