piątek, 12 marca 2010

Single dekady: świat 30-21

Wstęp. No bez jaj, przecież skumasz. Dalej zamiatamy system. [Yeti]

30
The New Pornographers
A Letter From an Occupant
[Mass Romantic; 2000]
posłuchaj

Parada akordów niezamierzenie ośmieszająca wszystko, co po niej, circa 2005. Barwa wokalu gdzieś pomiędzy Kelly Family a przestrzenią kosmiczną. Wyjący mostek. Niezniszczalne sprawy. Kiedyś siłowałem się wokalnie z Neko i cały przebieg tej makareny uwieczniłem dyktafonem. To będzie pierwsza empetrójka, kiedy otworzymy dział ze śmiesznymi plikami. [Piąty Bitels]

29
Air France
No Excuses
[No Way Down; 2008]
posłuchaj

Morza, gejzery, utrzymuj się na wodzie!, piękne są te fale, zwolniony obraz, deska i radość. Każdy, kto potrzebuje trochę magii, niechaj słucha No Excuses. Tak, tak - choć ten wpis za tematykę wziął sobie raczej teledysk niż utwór jako taki, to właśnie muzycznie dzieje się tu magiczna miazga, przy której mityczny Merlin czy inny tam typ to taki sobie Harry Potter. A, i nie przejmujcie się. Też nie rozumiem tej gadaniny po francajsku. A kontakt z tym językiem, hi hi hi, mam. [Yeti]

28
Modest Mouse
Whale Song
[No One's First and You're Next EP; 2009]
posłuchaj

Powiem wam w sekrecie, że początkowo ten ranking był zawalony singlami z 2009 roku. Najwyraźniej odnieśliśmy wrażenie, że jeżeli nasz blog powstał w tym roku, to musiał być przełomowy dla światowej muzyki. Popytaliśmy się tu i ówdzie czy mamy rację. Niestety, uświadomili nam, jak bardzo się mylimy. Ale dziękujemy tym osobom, uratowały nas od wielkiej kompromitacji. Pozostawiliśmy z 2-3 single i wróciła w nas nadzieja. Oczywiście nie mogło zabraknąć najbardziej niesinglowego singla 2009 roku, który został naszym singlem roku. Po pierwsze, ponad 6 minut grania. Po drugi, 3 minuty czekania na wokal Isaaca Brocka. Po trzecie, śpiewa tylko przez półtora minuty. A dalej znowu możemy się cieszyć pięknym instrumentalem. Czemu ta piosenka jest taka ważna? Bo pokazuje, że Modest Mouse jest jeszcze w stanie nagrać płytę na poziomie The Moon and Antarctica. [SimonS]

27
Dungen
Panda
[Ta Det Lugnt; 2004]
posłuchaj

Pan da 3. A że 30% Szwedów pracuje w sektorze publicznym, to nam wyszło, że Dungen zakotwiczyło na 27 miejscu. Jak na prawdziwego wikinga przystało. Teraz czas na tekst. Jaki jest? Bardzo szwedzki. Byłem dwa razy w tym kraju, i pamiętam, że nauczyłem się jakiegoś słówka. Dzisiaj już nie pamiętam, jak brzmiało po polsku, a co dopiero w języku króla Karola XVI Gustawa. Wiecie, że Wazowie już nie rządzą w Szwecji? Od 1654. Czyli od dawna. A w 1689 się rozwiązali. To trochę smutne. Brzmi, jakby byli po prostu jakimś zespołem muzycznym. A to oznacza tylko tyle, że królowa Krystyna umarła, niepozostawiając potomstwa. Po szwedzku nazywali się Vasaätten, a nazwa wzięła się od snopka. Czyli Vase. Kojarzycie ten wyraz? Oczywiście! Chleb Wasa! Który jest robiony z żyta, które może być w snopkach. Poznaliśmy już jeden szwedzki wyraz. Niestety, mało prawdpodobne, żeby Dungen śpiewało o snopkach, dlatego wciąż nie wiem o czym są teksty. Ale najważniejsze jest to, że ładnie grają. Tak psychodelicznie. [SimonS]

26
Animal Collective
Peacebone
[Strawberry Jam; 2007]
posłuchaj
Peacebone to piosenka wejść. Idziesz gdzieś rankiem, drogą zbędną, i rozkoszujesz się. A to wejściem jako takim, a to wejściem bębnów, a chwilę później już jara Cię wokal. I jego wejście, oczywiście. Jednak gdy tylko te wszystkie inauguracje się zakończą, jesteś już tak wkręcony(a), że nie możesz tego wyłączyć. Btw nie wiem, czy wiecie, ale Animal Collective się odmienia przez osoby. Ja kocham, Ty kochasz, on/ona/ono kocha, my kochamy, wy kochacie, oni/one kochają. Cudo, cudo, cudo. [Yeti]

25
!!!
Me and Giuliani Down by the Schoolyard (A True Story)
[-; 2003]
posłuchaj

Magnum opus Wykrzykników to dziewięć minut bez blazy i silenia się na epik, za to z niebezpiecznie perfekcyjnymi partiami: basu, dęciaków, wszystkiego innego. Nie wyobrażam sobie tego inaczej niż takim, jakim jest. Muzycy pewnie też nie, bo zostawili swoje dzieło niezmąconym zbędnymi milisekundami. Szkoda jedynie bębniarza, ale to już nie mnie o tym wspominać. [Piąty Bitels]

24
Nite Jewel
Want You Back
[Want You Back (EP); 2009]
posłuchaj

Cały paradoks dotyczący Nite Jewel polega na tym, że poza Want You Back nic jej nie wyszło na tyle, na ile powinno. Singiel ten bowiem zdradza jej niebanalne umiejętności, których jednak wyraźnie nie wykorzystuje. Ten doskonały utwór oparty na pulsującym bicie i tak-strasznie-rozmytym-wokalu-że-sobie-nawet-nie-wyobrażasz nie dał Jewel większego sukcesu. Jak widać, nagranie jednej z najlepszych piosenek końca dekady nie wystarcza. Nawet na własną stronę na wikipedii. [Yeti]

23
Annie
Heartbeat
[Anniemal; 2004]
posłuchaj

To już nawet nie jest kwestia gustu, a jakiegokolwiek niespaczonego poczucia estetyki – znaczy to: nie każę nikomu niczego „lubić”, ale ciężko jest, jeśli komuś się to nie „podoba”. Kwestia bzdurnych uprzedzeń to chyba jedyne wyjaśnienie takiego zachowania. Naprawdę, trudno jest się przyczepić do dzika, którego jedyną wadą jest wyższość zwrotki nad refrenem – bo jeśli to rzeczywiście jest wadą, to co nie jest? Radzę też doczekać do wkroczenia gitary, to taka wisienka na tej tak czy siak „fajnej” „babeczce”. [Piąty Bitels]

22
Sophie Ellis-Bextor
Catch You
[Trip the Light Fantastic; 2007]
posłuchaj

Do Ellis-Bextor zraziłem się w 2001 roku, gdy w radiu królował Murder on the Dancefloor. Jest to jedna z tych piosenek, która wciąż powoduje u mnie chęć zwrócenia obiadu, chociaż minęło już 9 lat. Ale to dyskusja na inny temat. Dosyć ciekawy, ale może wrócimy do niego przy innej okazji. Teraz czas należy do Catch You. Właśnie, jest 2007 rok, ja wciąż mam złe wspomnienia z Sophie, aż tu nagle pojawia się ten utwór. Był to okres, gdy dopiero zaczynałem poznawać muzykę i pochłaniałem wszystko, co było otagowane jako indie rock. A tu Zofia wyskakuje z piosenką która brzmiała dla mnie, jak inspiracja nurtem młodej rockowej fali. Z perspektywy czasu muszę przyznać, że bardzo się myliłem. To brytyjska wokalistka wyznaczyła nowy trend i młodzi chłopcy wyciszyli gitary, na rzecz elektroniki. Oczywiście żadnemu nie udało się odnieść sukcesu na miarę Catch You. Powody były dwa, po pierwsze - nie posiadali takiego talentu. Po drugie - żaden nie wyglądał jak Sophie Ellis-Bextor. [SimonS]

21
Joanna Newsom
Peach, Plum, Pear
[The Milk-Eyed Mender; 2004]
posłuchaj

Heh. Gra kobieta na harfie. W tym momencie myślisz sobie: oho, będzie poważnie. Aha, spoko blad. Nic z tych rzeczy! Niemal dziecięcy wokal Newsom i luźny refren w stylu nananananan-ananananana-nananana powoduje, że zostaje Ci to zaskakujące połączenie w głowie. I cholera, ono do siebie pasuje niesamowicie. Chociaż jak się zastanawiam, to lepszą analogią do wokalu Joasi byłoby stwierdzenie: Tak śpiewałby Twój kot. Mrrrrrrrrr. [Yeti]


50-41 | 40-31 | 30-21 | 20-11 | 10-01

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja apeluje: nie gryź, a jeśli już musisz, to inteligentnie. Zastrzegamy sobie prawo do wycięcia Twojego komentarza, szczególnie jeśli będzie zawierał bluzgi. Prosimy, nie pisz jako Anonimowy, jakoś się podpisz. Miłego dnia.