niedziela, 14 marca 2010

Single dekady: świat 10-01

Przepraszamy, że mamy najlepszy gust muzyczny jako zbiorowość ever. No sorry, nie chcieliśmy. Albo chcieliśmy. Nie wiem. Grunt, że możecie się uczyć. [Yeti]

10
The Avalanches
Since I Left You
[Since I Left You; 2000]
posłuchaj

Opener Since I Left You jest tak piękny, że poważnie się zastanawiałem czy nie olać jego opisywania. Kwintesencja tego, co wydarzy się za chwilę, a dzieje się coś, co zobaczycie przy podsumowaniu albumowym, ale dzieje się naprawdę wiele i naprawdę dobrze. Jeśli zaś do tego dodamy teledysk i: minę pana górnika na wysokości 1:18; minę drugiego pana górnika na wysokości 1:29; solówkę pana górnika; taniec trójkąta; taniec dwójek; taniec na krzesłach... itede, itepe, to ostatecznie ciepło gdzieś w tam w okolicach klatki piersiowej musi Ci mówić, że ten utwór i teledysk do niego miotą po całości. A jeśli Cię to nie przekonuje, to wiedz, że ja teraz się jaram tańcem, w tym momencie właśnie, a generalnie tańca nie lubię i chyba nie mam nawet predyspozycji (przynajmniej tak odczytałem wolę pani z podstawówki, by powierzyć mi rolę drzewa w jednym z przedstawień). [Yeti]

09
Blur
Out of Time
[Think Tank; 2003]
posłuchaj

Minęło 7 lat od pamiętnego Song 2 i to słychać. Słynne uuuuuuuuhhhuuuuuu zostało zastąpionone romantycznym tekstem, a gitara elektryczna ustąpiła akustycznej. W latach zerowych ukazała się tylko jedna płyta Blur, a w raz z nią trzy single. Odliczały one trzy ostatnie sekundy zespołu. Prawdopodobnie. No bo niby wrócili w tamtym roku, zagrali kilka koncertów, ale czy ktoś jeszcze wierzy, że nagrają płytę? A co ważniejsze, taką, która mogła by konkurować z Think Thank? Patrząc na ostatnią płytę Gorillaz i Grahama Coxona, wydaje się to mało prawdodobne. Dlatego może to lepiej, że skończyli przedwcześnie, ale z wielką klasą, niż późno, jako zespół rozmieniony na drobne. Słuchając Out of Time jednak wciąż przychodzi smutna refleksja, że niestety to już koniec. [SimonS]

08
Sigur Rós
Hoppípola
[Takk...; 2005]
posłuchaj

Z Sigur Rós wiąże się pojęcie gejowskich ciarek, czyli takich ciarek, których nie powinien odczuwać heteroseksualny mężczyzna, bo są gejowskie. A i tak je odczuwa. Ciarki te obecne są przy każdym odsłuchu i jeśli nie do końca wiesz, jaki jest powód ich obecności, wystarczy, że zbadasz ten link zarówno audialnie, jak i wizualnie (co prawda ja jestem piękny, ale Islandia – piękniejsza). [Piąty Bitels]

07
Kylie Minogue
Love at First Sight
[Fever; 2001]
posłuchaj


#1
#2
#3
#4
Do You Wanna Fight? [Yeti]


06
OutKast
Hey Ya!
[Speakerboxxx/The Love Below; 2003]
posłuchaj

Nie ma, nie było i nie będzie w XXI wieku pieśni, która odniosłaby tak zasłużony sukces komercyjny. Outkast pisząc Hey Ya! pokazali, że wszystkie Wasze podręczniki do: chemii, biologii, fizyki i innych głupot winny iść na spalenie, bo gęstość i masa wcale ze sobą w parze nie idą. Mamy tu mnóstwo zabawek i warstw, wokali, przeplatanek, a czasem nawet czystego śmiechu. Jest gęsto muzycznie, a przy tym tak zatrważająco lekko, że wszelkie reklamy ptasiego mleczka mogą się uderzać w czoło i krzyczeć cholera, jesteśmy ociężałe! Outkast, nie znam Was za dobrze, prawdę mówiąc, ale kocham Hey Ya!, a moja miłość do Hey Ya! przenika też na Was, powodując nadmiar cukru w tym wpisie. Uwieeeeeeeeeeeelbiaaaaaaaaaaaamy. [Yeti]

05
Air
Alpha Beta Gaga
[Talkie Walkie; 2004]
posłuchaj
[Piąty Bitels]


04
The Knife
Heartbeats
[Deep Cuts; 2003]
posłuchaj

Sprytny dzik, rzekłby zapewne Pawełek, gdyby miał powiedzieć coś o pewnym Hiszpanie z gitarą. Jednak nie ma to znaczenia raczej, sprytny dzik sprytnym dzikiem, ale Heartbeats w wersji elektronicznej jest: lepsze, ciekawsze i ma wokal "pani z The Knife". I - dobra, leję na to, co powiecie - przyczyn, by lubić Heartbeats jest więcej, w tym tak istotne jak ta, iż dzięki owemu kawałkowi uznanie zdobyło The Knife. A wokalistka The Knife podobno miała wpływ na Kingę Miśkiewicz. A Kinga Miśkiewicz to taka polska wokalistka, z którą wiążę takie nadzieje, że dobrze, że się nie znamy, bo by się to nazywało presją ze strony znajomych. [Yeti]

03
Max Tundra
Which Song
[Parallax Error Beheads You; 2008]
posłuchaj

Obiecałem wstydliwe wyznania, ale najpierw weźcie skumajcie, co się stało. Gość po jednej świetnej płycie nagle, ni z gruchy, ni z pietruchy, wyskakuje z kawałkiem, który burzy przygotowaną od dawna hierarchię dla rankingów dekady. Po Outkast, The Knife czy Kylie nikt chyba nie spodziewał się, że jakikolwiek typ jest jeszcze w stanie wskoczyć do 10 dekady i zrobić tam niemałe zamieszanie. A tu proszę, ZROBIŁ TO. I może zabrzmię jak Tomasz Zimoch, ale budzenie nieździedzi przez Małysza to nic. Ba, przeskakiwanie Małysza przez Ammanna na takim luzie, jakby to nie były igrzyska a impreza u cioci, a on startował w innej kategorii, to nic. Oto bowiem Max Tundra, człowiek z dala od głównego nurtu muzycznego, a tworzący przecież wybitny pop... człowiek, który przyjeżdża na koncerty po Polsce dla 70 osób i nie wiem nawet czy jest wtedy pełna sala... człowiek, który pewnie poszedłby z Tobą na frytki, gdybyście razem pogadali na ulicy... słowem: człowiek niemal taki sam jak ja czy Ty, ale jednak nieco inny, bo posiadający - wybacz - o wiele więcej kreatywności i zwyczajnie, cholera, łeb do dźwięków, wskakuje na podium. Nie mogło być nic piękniejszego w muzyce lat zerowych i będę przy tym obstawał. A wstydliwe wyznania? Cóż, ta być może niepełna sala była w jakiejś mierze moją winą. O ile była niepełna, nie wiem - NIE BYŁEM. Kończę, by jakiś poeta mógł napisać tren z tego powodu. [Yeti]

02
Radiohead
Idioteque
[Kid A; 2000]
posłuchaj

Napisano już tyle mądrobrzmiących i mądrych słów o muzyce Radiohead, że ja nie zamierzam się wpisywać w ten nurt. Tożto przecież jedynie świetny bicik, paranoiczny wokal i takie tam. Znaczy: fajnie, ale nie ma się co rozpisywać i dorabiać diagnozy, nie? No, piątka, zgadzamy się. No, piątka, że też słuchasz Radiohead dla szpanu. Hahhahahha, jesteś śmieszny, jeśli wziąłeś ten opis na poważnie. Ej, serio. Kto nie odczuwał czasem autentycznego lęku przy ice age comming, nawet mając świadomość idiotyzmu lewicowych hasełek... jakby to powiedział Rysiek, 'wiecie co z nim zrobić'. [Yeti]

01
The Avalanches
Frontier Psychiatrist
[Since I Left You; 2000]
posłuchaj

Moja pierwsza reakcja była taka, jak na to zdjęcie:
„Nie wiem, o co w tym chodzi, ale to jest świetne”. Później było jeszcze lepiej.
Bo ci ludzie już nawet nie tyle „poszerzyli” definicję sampla, co stworzyli coś wręcz nieosiągalnego: jednocześnie podsumowanie i parodię tej definicji. Pół żartem, pół serio, zbudowali pojęciu samplowania pomnik - absolutnie nonsensowny w swojej genialności i absolutnie genialny w swojej nonsensowności. W wyrwane z kontekstu cytaty sprzed czterdziestu nawet lat tchnęli nowe życie, ładnie ubrali i wprowadzili je na salony. Wszystko, wraz z oczywistym fantastycznym poziomem muzycznym, tryska groteską i wywołuje przedrostek „psycho-” niczym przysłowiowego wilka z przysłowiowego lasu.
To też wyróżniająca się część najbardziej istotnego setu didżejskiego minionej dekady. To mindfuck. I jeśli nie najlepszy singiel ostatniego dziesięciolecia, to z całą pewnością najważniejszy. Jego ogrom jest trudny do ujęcia, some birds are funny when they talk. Jeśli uważasz inaczej – you're crazy in a coconut. [Piąty Bitels]


50-41 | 40-31 | 30-21 | 20-11 | 10-01

10 komentarzy:

  1. Liczyłem na zwycięstwo Idioteque, było blisko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Idioteque nie miało szans na zwycięstwo, gdyż nie znalazło się na mojej liście indywidualnej. Znaczy: nie to, żeby ta lista była taka cenna, ot - matematycznie tak wyszło i już. Ja tam jestem zadowolony.

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie mało pytanko: Świat to świat w sensie świat czy świat w sensie zagranica? Podejrzewam, że to pierwsze, dlatego (o ile tak jest) zadam kolejne pytanie: gdzie na liście światowej umieścilibyście zwycięzcę polskich singli? Czy może nie znalazłby się w ogóle? A jeśli w ogóle, to jak oszacowalibyście to miejsce? W okolicach 55. miejsca czy tysięcznego? :P

    Wiem, że listy indywidualne, że trudno mówić za całość redakcji, że trudno to wyliczyć itd., no ale... :D

    OdpowiedzUsuń
  4. To drugie. Zagranica - uznaliśmy, że warto podsumować polskie wydarzenia w muzyce, bo działo się dużo i działo się dobrze. Chcieliśmy to uwydatnić i objąć wszystko, co nas jarało - nie udało się to do końca; przynajmniej ja mam jeszcze sporo singli, za których brakiem rozpaczam.

    Przeniesienie utworu takiego jak Miasta i nieba na realia światowe jest nieco problematyczne. Ja tam na swojej liście indywidualnej na pierwszym miejscu miałem Frontiera, na drugim - Which Song, a na trzecim Outkast. Cała trójka to piosenki/utwory zorientowane na dostarczenie nieco innych przeżyć słuchaczowi niż dzieło Ścianki, stąd zestawić go nie jest łatwo. Nawiasem: sam miałem dylemat, czy w przypadku listy singli światowych nie umieścić na pierwszym miejscu kolejnego niesinglowego singla - How To Disappear Completely Radiohead, jednak ostatecznie uznałem, że wtedy musiałbym podłączyć jeszcze wiele innych niesinglowych utworów, więc ostatecznie z tego zrezygnowałem. W przypadku polskim nie wyobrażałem sobie listy bez Miast czy paru innych delikatnych utworków, które oficjalnie singlami nie były. Dlatego - nie wiem jak w wypadku list kolegów - moja lista indywidualna singli polskich miała nieco autonomiczną filozofię do tej światowej.

    W tej sytuacji przełożenie utworu ze szczytu jednej listy na drugą jest niesamowicie skomplikowane. Myślę jednak, że Miasta i nieba znalazłyby się na podium lub tuż za nim.

    Nie mam natomiast pojęcia, jak to wygląda u Szymona. Paweł z kolei w ogóle nie uczestniczył w redakcyjnym głosowaniu na single polskie, więc sądzę, że w tej sprawie nie zabierze głosu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy się na tym nie zastanawiałem. Od początku było mówione, że będą dwie osobne listy. Ale gdybym miał umiejscowić najlepszy polski singiel na liście światowej, to Miasta i Nieba na pewno były by w pierwszej dziesiątce.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wielkie rozczarowanie, że nie utwór Radiohead znalazł się na 1. miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Blur niżej niż Kylie... zawiodłam się ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jako człowiek, którego lista zdecydowanie wpłynęła na pozycje Idioteque w sensie negatywnym oraz Frontiera i Kylie w skrajnie pozytywnym - jestem dumny z takiego obrotu sprawy. I choć cenię sobie Idioteque, to na singla Avalanches w ubiegłej dekadzie nie było mocnych. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Idioteque przecież nigdy nie było singlem.

    zgadzam się, jest to kawałek doskonały w każdym stopniu i zasługiwał w zestawieniu na miejsce 1, ale nie w zestawieniu singli, bo Idioteque nie było singlem.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pojęcie singla jest różne w zależności od zestawienia. Tutaj definicja singla jest trochę szersza niż rzeczywista: co jasne, wciąż w głównej mierze chodzi nam o te małe, śmieszne płytki, ale – no właśnie – nie tylko.

    Utwory w pewien sposób wyróżniające się, a niewydane jako pojedynczaki, mogły w liczbie takiej to a takiej znaleźć się na listach indywidualnych, a to, że akurat ta, a nie inna piosenka okazała się być na tyle dobrym nie-singlem, że ma drugie miejsce w rankingu singli (no, nazwa może być myląca, jak już mówiłem – pojęcie singla jest elastyczne i interpretowane na tyle różnych sposobów, ile jest rankingów); cóż – to tylko fantastycznie o niej świadczy.

    OdpowiedzUsuń

Redakcja apeluje: nie gryź, a jeśli już musisz, to inteligentnie. Zastrzegamy sobie prawo do wycięcia Twojego komentarza, szczególnie jeśli będzie zawierał bluzgi. Prosimy, nie pisz jako Anonimowy, jakoś się podpisz. Miłego dnia.