OCENA: 6 |
PKP Anielina. W jakiejś mierze sam tytuł trzeciego longpleja Muzyki Końca Lata jest ryzykowny - szczególnie zaś jego pierwszy człon, a jeśli nie wiecie czemu, to zapytajcie Łonę. Ale pomijając te nieśmieszne żarty, trzeba przyznać mińszczanom, że moment na powrót wybrali idealny. Debiut Nerwowych Wakacji i nagły coming-out wszystkich polskich krytyków zakochanych w big-beacie i innych osiągnięciach rodzimego kompozytorstwa z pewnością sprzyja wydaniu takiej płyty po kilku latach milczenia.
Co przez te lata zmieniło się w Muzyce Końca Lata? Z pewnością instrumentarium. Teraz słychać, poza gitarami i sekcją rytmiczną, także dęciaki i skrzypce, a wokale zostały wzbogacone o partie kobiece. Kompozycje jednak niezbyt się zmieniły - wciąż ważnymi elementami są w nich miejsca dla zaśpiewów, gitara plumka pomiędzy zwrotkami, jednocześnie grając dość proste, "sympatyczne" melodie. Momentami wszystko przypomina Kawałek Kulki (Dokąd) - i na tym tropy współczesne w zasadzie się wyczerpują. Jest to nie tylko zaleta czysto muzyczna, ale także wizerunkowa: tęskne melodie wydają się wręcz zaczerpnięte z mińskiej przyrody, wzmacniając poczucie identyfikacji regionalnej.
Na tle materiału zdecydowanie wybija się wspominane już Dokąd, lekka piosenka o rozstaniu, ukazuje nie tylko talent kompozytorski Chmielewskiego, ale także ten liryczny. Najmocniejszym punktem płyty wydaje się jednak Dworcowa, z pięknym dialogiem wokali (cały miesiąc nie widzieliśmy się / tęskniłem, wiesz? / tęskniłam, wiesz?) i charakterystycznymi zmianami tempa. Niestety, materiał ma także elementy irytujące, niektóre kompozycje są do siebie zbyt podobne, a warstwa liryczna bywa drażniąca. Operowanie sentymentalnymi skojarzeniami to jedno, ale linijki w stylu uuuu i love you, baby / śpiewał Johny do swej lady / no bo chłopcy już tak mają / że śpiewają, gdy kochają zwyczajnie wybijają z sielankowej atmosfery.
Trzeci długograj Muzyki Końca Lata nie przynosi żadnego przełomu. Zespół wciąż jest reprezentantem polskiej szkoły piosenki przede wszystkim szczerej, ale posiada również spory potencjał w pisaniu chwytliwych melodii. Nieprzekonani pozostaną więc nieprzekonanymi, a album wciąż raczej nie zagości w rankingu końcoworocznym. Trochę szkoda, ale kilka piosenek i tak wzmocni mój repertuar do nucenia podczas spacerów, a dwie lub nawet trzy piosenki oczekują na singlową listę.
wszedlem, nabilem Ci licznik, i do tego zostawie komentarz, wcale nie mily:
OdpowiedzUsuńZa ten najlepszy zespol wpierdol dostaniesz :)
Nie łapię.
OdpowiedzUsuńPrzestan, prosze
OdpowiedzUsuńhttp://img832.imageshack.us/img832/4264/11111fmk.png
dobra, letnia płyta. Ciekawe, że wspomnianych Nerwowych Wakacji zdzierżyć jakoś nie mogę. :P
OdpowiedzUsuń