wtorek, 8 listopada 2011

Drekoty: Trafostacja (II) (EP)

OCENA: 6
W recenzji The Lollipops napisałem, że mam nadzieję, że następne edycje festiwalu Gramy będą tak samo owocne jak dwie poprzednie. Moje nadzieje zostały spełnione i w tegorocznej edycji spore sukcesy odniósł zespół Drekoty. Założycielka tego projektu, czyli grająca na perkusji Ola Rzepka, została uznana najlepszą instrumentalistką festiwalu, a utwór Poddania otrzymał wyróżnienie od Polskiego Radia Szczecin za najlepsze wykonanie piosenki w języku polskim.

Początkowo Drekoty były solowym projektem Oli Rzepki, perkusistki znanej ze współpracy m.in z Budyniem, Wojtkiem Kucharczykiem czy Antonim Gralakiem. Od sierpnia zespół posiada pełny, trzyosobowy skład, w którym poza Rzepką udziela się Magda Turłaj i Zosz Chabiera. Premiera pierwszego wydawnictwa zespołu, EP-ki Trafostacja miała miejsce 11 marca, czyli kilka ładnych miesięcy temu, ale właśnie ukazała się nowa wersja tego wydawnictwa, na której znajdują się zmienione wersje piosenek Masłem i Poddań, oraz bonusowy utwór Powrót, zarejestrowany w wersji koncertowej. Dlatego jest to dobry powód by przyjrzeć się teraz temu projektowi, mimo, że materiał praktycznie jest już znany od tych kilku miesięcy.

Intro Masłem przypomina mi jakąś piosenkę Keane z jakiegoś albumu Keane. A, że Keane nie słuchałem od kilku lat, więc nie pamiętam jaki tytuł nosiła. Pamiętam za to, że był to chyba mój ulubiony moment w dorobku tego brytyjskiego zespołu. Więc zaczyna się dobrze. Nowa wersja różni się jedynie wokalem, gdzie w pierwotnej wersji było zaśpiewane na jeden, a teraz aż na trzy głosy. Brzmi to teraz zdecydowanie lepiej, piosenka zyskała głębi, a gdy przed trzecią minutą dziewczyny wyśpiewują spadam, spadam, spadam odnosi się wrażenie, jakby naprawdę śpiewały to w czasie szybkiego spadania.

Poddania brzmi jak zespół Mazowsze pod wpływem psychodelii. Tutaj również został wzbogacony wokal, bo jak wiadomo, im więcej głosów, tym lepszy efekt ludowego zespołu. Trafostacja jako jedyna na tej EP-ce jest utworem instrumentalnym. Perkusyjno-klawiszowo-glockenspielowa piosenka ma jeszcze większą dawkę psychodelii i mogłaby być świetnym podkładem pod film trzymający w napięciu. Oścież jest chyba najszybsza na tej płytce, z zapętlonym czymś, trudno mi powiedzieć czym i wyraźną perkusją. Jest wesoło i skocznie. Na koniec bonusowy Powrót. Tym razem najspokojniejszy, klawiszowy, z dodatkiem skrzypiec. Wypada najbladziej, ale z jednej strony może być za to wina jakość nagrania, a po drugie jest to najbardziej surowy fragment na tym materiale.

Okazuje się, że czasem lepiej poczekać. Zyskałem na tym ja, bo usłyszałem piosenki w nowej, lepszej wersji, zyskały też same Drekoty, bo dzięki temu oceniam Trafostację lepiej. A przecież o to chodzi. Można teraz pogdybać jak dobrze by brzmiała wersja III, ale przecież wiadomo, że można przedobrzyć. Dlatego teraz czas na nowy, pełnowymiarowy materiał i mam nadzieję, że będzie on równie ciekawy i tak samo dobrze doszlifowany.

3 komentarze:

  1. Widziałem Drekoty w akcji i muszę przyznać, że coś dobrego jest w tym ich graniu. Absolutnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. i mamy tu kobietę na bębnach? seksi.

    OdpowiedzUsuń
  3. ło, boże jaki porcys......

    OdpowiedzUsuń

Redakcja apeluje: nie gryź, a jeśli już musisz, to inteligentnie. Zastrzegamy sobie prawo do wycięcia Twojego komentarza, szczególnie jeśli będzie zawierał bluzgi. Prosimy, nie pisz jako Anonimowy, jakoś się podpisz. Miłego dnia.